Historia trzech porwanych i uwolnionych po dekadzie kobiet z Cleveland znalazła szczęśliwe zakończenie. Historia 11 innych kobiet z tego samego miasta skończyła się zgoła inaczej i wstrząsnęła USA. Wszystkie zostały zamordowane w tzw. "Domu Horrorów", położonym zaledwie 10 km od tego, w którym trzymano uwolnioną w poniedziałek trójkę.
Drastyczna historia "Domu Horrorów" poraziła w 2009 roku Cleveland i USA. Sprawcą mordów był Anthony Sowell, który po spędzeniu 15 lat w więzieniu za próbę gwałtu zamieszkał w 2005 roku na przedmieściu Cleveland Mount Plesant.
"Kobiety niczyje"
Po dwóch latach mężczyzna postanowił wrócić do przestępczego życia. Tym razem działał jednak znacznie bardziej drastycznie. W dwa lata porwał kolejno 11 kobiet z biednych przedmieść Cleveland. Wszystkie zamordował w swoim domu. Ciała zakopał w płytkich grobach w ogrodzie i pod budynkiem.
Największe poruszenie w całej historii wywołało to, że zaginięcie 11 kobiet w tak krótkim okresie i w jednej okolicy, przeszło zupełnie niezauważone. Duża zasługa w tym samego Sowella, który wybierał swoje ofiary uważnie. Większość miała 30-40 lat, były afro-amerykankami i miały pecha w życiu. Często pochodziły z rozbitych rodzin, miały problemy z alkoholem lub narkotykami, kradły lub prostytuowały się. Określano je jako żyjące na marginesie społeczeństwa.
Gdy kobiety kolejno ginęły, nawet rodziny nie zwracały na to wielkiej uwagi, bowiem w przeszłości już wychodziły z domu i ginęły na długi czas. Tym bardziej intensywnych poszukiwań nie prowadziła policja, która zakładała, że ofiary Sowella po prostu zostawiły swoich bliskich i zaszyły się gdzieś kradnąc, pijąc czy biorąc narkotyki.
"Dom Horrorów" stał w bardzo biednej okolicy, gdzie przestępczość była na porządku dziennym, a sąsiedzi na wiele rzeczy przymykali oko. Przez wiele miesięcy ignorowano nawet intensywny smród, który unosił się wokół posiadłości Sowella. Nikt nie założył, że może to być efekt rozkładania się coraz liczniejszych ciał zakopanych w ogródku.
Dom pełen ciał
Ostatecznie to co się działo w "Domu Horrorów" wyszło na jaw przypadkiem w 2009 roku. Sowell zaprosił do domu znajomą. Po wypiciu paru drinków mężczyzna stał się agresywny, pobił ją i następnie zgwałcił. Kobieta uciekła i zaalarmowała policję.
Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce z nakazem aresztu, Sowella nie było w domu. Policjanci natknęli się natomiast na dwa ciała, leżące w jednym z pokojów. Kolejne odnaleziono ukryte w piwnicy. W wiadrze w schowku natrafiono też na czaszkę. Po dokładniejszych przeszukaniach odnaleziono też ciała zakopane w ogródku.
Mężczyznę szybko odnaleziono i aresztowano. W 2011 roku skazano go na karę śmierci, nie uznając wniosku mordercy o ułaskawienie z uwagi na niepoczytalność. Wyroku jeszcze nie wykonano. "Dom Horrorów" na polecenie miasta zburzono.
Autor: mk / Źródło: CNN, tvn24.pl