Przywódca nacjonalistów serbskich Milorad Dodik, Bośniak, kandydat największej partii muzułmańskiej SDA Sefik Dżaferović i chorwacki socjaldemokrata Zeljko Komsić zwyciężyli w niedzielę w wyborach do trzyosobowego Prezydium Bośni i Hercegowiny - ogłosiła w poniedziałek nad ranem komisja wyborcza. Dodik okazał swoją radość z wyniku wyborczego w dość nietypowy jak na polityka sposób. Zaśpiewał.
Jak oświadczył na konferencji prasowej przewodniczący komisji wyborczej Branko Petrić, według wstępnych wyników wyborów Dodik - znany z prorosyjskich poglądów - uzyskał 56 proc. głosów, pokonując rywala Mladena Ivanicia (42 proc. głosów). Dżaferović uzyskał 38 proc., a Komsić 49,5 proc. głosów. Prezydium BiH pełni rolę kolegialnego szefa państwa.
Zwycięstwo i kara
Frekwencja przy urnach była dość niska i wyniosła 53,3 proc. uprawnionych do głosowania - poinformował Petrić. - Wola ludzi nie postawia wątpliwości co do tego, czego chcą - powiedział Dodik, ogłaszając swe zwycięstwo. Przy akompaniamencie orkiestry zaśpiewał też triumfalny utwór. Dodał, że wyborcy "ukarali" Ivanicia za jego "usłużną politykę wobec Zachodu".
Ivanić przyznał się do porażki, ale zastrzegł, że należy poczekać do ogłoszenia ostatecznych wyników, co ma nastąpić później w poniedziałek.
Głosowanie uważane było za test wskazujący, czy Bośnia i Hercegowina będzie zmierzać w kierunku członkostwa w UE i NATO, czy nadal będzie trawiona przez rywalizacje etniczne między Serbami, bośniackimi Muzułmanami i Chorwatami. Po blisko 23 latach od zakończenia wojny w BiH, która pochłonęła ponad 100 tysięcy ofiar, to federacyjne państwo nadal jest mocno podzielone.
Zgodnie z postanowieniami układu z Dayton z 1995 roku, który określa ustrój polityczno-administracyjny BiH, w niedzielnym głosowaniu wybierano władze sześciu szczebli: członków trzyosobowego Prezydium BiH, centralny parlament, parlamenty dwóch autonomicznych części kraju – serbskiej i muzułmańsko-chorwackiej, prezydenta części serbskiej i władze 10 kantonów, na które jest podzielona część muzułmańsko-chorwacka.
"Sztuczny twór"
Analitycy wskazują, że niedobrym prognostykiem dla przyszłości kraju było to, że czołowe partie serbskie, chorwackie i muzułmańskie prowadziły kampanię pod nacjonalistycznymi hasłami, odgrzewając programy z czasów wojny. Nie oferowały natomiast jasnych propozycji w dziedzinie ekonomicznej i politycznej.
Dodik w przeszłości wielokrotnie opowiadał się za oderwaniem Republiki Serbskiej, wchodzącej obecnie w skład BiH i przyłączeniem jej do Serbii. Stoi on czele tej republiki od 2006 roku. Jego zdaniem, Bośnia i Hercegowina to "sztuczny twór, który nie jest państwem".
Część mieszkańców BiH uważa, że źródłem wielu wewnętrznych patologii, które krępują rozwój państwa, jest właśnie układ z Dayton, bowiem narzuca on zbyt skomplikowany system polityczny. Wielu utrzymuje jednak, że jest to cena, jaką trzeba zapłacić za pokój.
Układ przewiduje podział kraju na dwie części: Federację Bośni i Hercegowiny (zamieszkaną głównie przez muzułmańskich Bośniaków i katolickich Chorwatów) i Republikę Serbską (większość prawosławnych Serbów). Żadna z dwóch autonomicznych części BiH nie ma prawa do secesji. Mniejszość chorwacka wzywa do utworzenia trzeciej niezależnej części w ramach BiH, w której mogłaby się rządzić samodzielnie.
Autor: lukl / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters TV