Gubernator Kalifornii, który w przypadku ekstradycji mógłby ułaskawić Romana Polańskiego, zabrał głos w tej sprawie: - Nie będę tej sytuacji traktował inaczej. Potraktuje go jak każdego innego. Bez znaczenia jest, czy ktoś jest wybitnym filmowcem - stwierdził Arnold Schwarzenegger w rozmowie z CNN.
Roman Polański został zatrzymany w zeszłym tygodniu w Zurychu. Szwajcaria oczekuje na oficjalny wniosek USA o ekstradycję Polańskiego. Na przedstawienie tego wniosku Amerykanie mają 40 dni. Prokuratura w Los Angeles już zapewniła, że nad wnioskiem pracuje.
Uciekł i nigdy nie wrócił
Za reżyserem ciągnie się sprawa z 1977 roku, kiedy Polański miał uwieść i uprawiać seks z 13-latką. Amerykański sąd postawił Polańskiemu kilka zarzutów, w tym gwałt na nieletniej po upiciu jej szampanem i podaniu narkotyku. Po ugodzie adwokata reżysera z prokuratorem, Polański przyznał się do stosunku, a sąd oddalił pozostałe zarzuty. Polański został skazany na 90 dni pobytu w stanowym więzieniu w Chino, gdzie miał zostać poddany psychiatrycznej obserwacji.
Roman Polański w 1978 r. uciekł ze Stanów Zjednoczonych przed ogłoszeniem wyroku. Od trzydziestu lat przebywa we Francji. Nie może wjechać do Stanów Zjednoczonych. W maju tego roku sąd w Los Angeles odrzucił wniosek Polańskiego o umorzenie sprawy. Sędzia uzasadnił swoją decyzję tym, że Polański nie stawił się na przesłuchaniu przed sądem w Los Angeles.
Jak każdy inny
Tylko gubernator Kalifornii, w przypadku ekstradycji, będzie mógł podjąć decyzję o ułaskawieniu reżysera. - Nie będę traktował tej sytuacji inaczej, niż się postępuje w takich przypadkach - powiedział Schwarzenegger w rozmowie z telewizją CNN. - Nie ma znaczenia, czy ktoś jest wybitnym aktorem, czy reżyserem. Bardzo go szanuję i jestem wielkim fanem jego twórczości - dodał.
Źródło: Reuters, tvn24.pl