Rosyjski deputowany zaproponował stworzenie przez Rosję własnego internetu. - Pozwoliłoby to wydostać się z cienia USA i zapobiegłoby wyciekom informacji - stwierdził Maksim Kawdżaradze. Do rosyjskiego internetu miałyby mieć dostęp inne państwa byłego ZSRR, a dla Amerykanów i Europejczyków byłby zamknięty.
Kawdżaradze zaproponował już nawet nazwę - "Czeburaszka" (znany też jako Kiwaczek), czyli miś będący bohaterem radzieckich filmów animowanych. Pieniądze na prywatną rosyjską sieć miałyby wyłożyć rządy regionów. Dzięki niej "państwo byłoby zabezpieczone przed atakami informatycznymi i próbami dzielenia społeczeństwa".
Deputowany przedstawił swoją wizję podczas obrad Rady Federacji, podczas których dyskutowano nowe prawo dotyczące blogerów, znacząco ograniczające ich swobodę. - Nasz premier jest i na Facebooku i na Twitterze. Wszyscy siedzą w tych sieciach społecznościowych i ogłaszają gdzie byli i gdzie będą. Ktoś musi gdzieś gromadzić te dane - mówił Kadżaradze, podkreślając swoją nieufność wobec internetu.
- Musimy wymyślić, jak zrobić nasz własny system w Rosji i wydostać się z cienia USA - stwierdził deputowany. "Czeburaszka" miałaby powstać we współpracy z państwami Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (rosyjska próba stworzenia czegoś na wzór NATO na obszarze byłego ZSRR), czyli Armenią, Białorusią, Kazachstanem, Kirgistanem i Tadżykistanem. Ewentualnie drzwi byłyby otwarte dla "państw z regionu Azji i Pacyfiku", co najprawdopodobniej oznacza Chiny.
Furtka dla zachodniej zgnilizny
Pomysły deputowanego wpisują się w nurt odrzucania wszystkiego co zachodnie, związanego z wzrostem w społeczeństwie nacjonalizmu i poczucia osaczenia po aneksji Krymu oraz pogorszeniu relacji z UE i USA. Przykład idzie z samej góry. Władimir Putin w minionym tygodniu zaatakował internet jako "dzieło CIA". Wypowiedzi prezydenta są natomiast dla członków jego partii Jedna Rosja wskazówkami co do dalszego postępowania.
Jest więc możliwe, że kolejne pomysły na ograniczenie "zachodniego" internetu będą się pojawiać. Jest on bowiem traktowany przez Kreml jako trudne do kontrolowania źródło informacji, które należy okiełznać. Przykład mogą dawać Chiny, które skutecznie cenzurują sieć zatrudniając dziesiątki tysięcy cenzorów i wydając znaczne pieniądze na specjalne oprogramowanie filtrujące.
Autor: mk\mtom / Źródło: RIA Novosti, tvn24.pl