Demokraci odbijają stany republikanom


Iowa, Nowy Meksyk, Ohio, Wirginia, Nevada, Floryda i Kolorado - te stany cztery lata temu były republikańskie. Teraz poparły Baracka Obamę i, wszystko na to wskazuje, walnie przyczyniły się do jego zwycięstwa.

Szczególnie istotne było Ohio z jego aż 20 głosami elektorskimi i symbolicznym znaczeniem. Jeszcze nigdy republikanin nie został prezydentem, jeśli nie wygrał w tym stanie.

George W. Bush wygrywał tam dwukrotnie w 2000 i 2008 r. W tym roku jednak John McCain chcąc powtórzyć ten sukces, musiał mocno się starać, bo elektorat stanowy wahał się do końca.

Walczył do końca

Dlatego też walka o głosy Ohio do końca była zażarta. Jeszcze w przeddzień wyborów stan odwiedził McCain i ostrzegał miejscowych górników, że Obama doprowadzi do bankructwa miejscowe kopalnie.

Ale demokratyczny kandydat do Białego Domu też walczył o Ohio do końca. Pomagało mu w tym 85 terenowych biur kampanii, w których pracował ponad 300 etatowych pracowników, nie licząc wielu tysięcy ochotników. Dla porównania McCain dysponował tylko 40 biurami terenowymi, w których zatrudnionych było 32 płatnych pracowników.

Siły Obamy okazały się przeważające i Ohio wpadło w jego ręce.

Dużym ciosem dla McCaina była też porażka w Wirginii - stanie, w którym republikanie nie przegrali od 1964 r.

Źródło: tvn24.pl, CNN