"Czuje, że stracił duszę" i, że "ukradziono mu niewinność". Głuchoniemy Arthur Budziński, Amerykanin o polskich korzeniach, mówi w rozmowie z reporterem "Polski i Świata" - byłem ofiarą. Budzinski to jeden z chłopców, którzy w młodości byli rzekomo molestowani przez księdza Lawrenca Murphy'ego. Jak kilka dni temu pisał "New York Times", choć niepokojące informacje docierały do Watykanu, nikt nie zareagował w odpowiedni sposób.
Ksiądz Lawrence Murphy pracował w latach 1950-1975 w szkole dla głuchych w St. Francis. Mógł on, według informacji "New York Times", wykorzystać seksualnie nawet ok. 200 chłopców.
Jak pisała amerykańska gazeta, w latach 90-tych informacje na jego temat miał przekazać watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary arcybiskup Milwaukee Rembert G. Weakland. W latach 1981-2005 kongregacji przewodniczył kardynał Joseph Ratzinger, obecny papież Benedykt XVI.
Ówczesny wiceprzewodniczący Kongregacji Nauki Wiary kardynał Tarciscio Bertone (obecnie watykański sekretarz stanu) powiedział biskupom z Wisconsin, aby rozpoczęli tajną procedurę dyscyplinarną. Proces został jednak wstrzymany po tym, jak ksiądz Murphy napisał do kardynała Ratzingera, że żałuje i jest chory.
Ksiądz Murphy nigdy nie został zawieszony w pełnieniu obowiązków. Duchowny zmarł w 1998 r.
Ofiara księdza
Arthur Budzinski, Amerykanin o polskich korzeniach (rodziny jego ojca i matki przybyły do Stanów Zjednoczonych z Polski), twierdzi, że był molestowany przez księdza Lawrenca.
Rodzice wychowali go w wierze katolickiej. Jednak jego stosunek do kościoła zmienił się, jak sam przyznaje, diametralnie. - Nie byłem w stanie pójść do Kościoła. Kiedy patrzyłem na księży, myślałem o swoim dzieciństwie, o tym jak byłem molestowany - tłumaczy słowa mężczyzny jego córka.
Powinny być procedury
Budzinski ma też żal do Josepha Ratzingera (Benedykta XVI). Jego zdaniem, obecny papież powinien zareagować, jednak nic, co podkreśla, z całą sprawą nie zrobił.
Amerykanin wszczął proces, który pomógłby jemu i innym pokrzywdzonym dociekać sprawiedliwości. - Powinni mieć jakieś zasady i regulacje, i stosować się do nich - uważa mężczyzna.
Tymczasem rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi przekonuje, że Kongregacja postąpiła wobec księdza Murphy'ego zgodnie z procedurami, bo nakazała archidecezji wszczęcie śledztwa.
Jakiś czas temu..
- Prawdą jest, że sprawa, która ujrzała światło dzienne ogólnie rzecz biorąc, miała miejsce jakiś czas temu, nawet dziesiątki lat temu - mówi ks. Lombardi.
Mimo że nie ma w tym cienia fałszu, to dla Budzinskiego sprawa jest nadal bolesna.
- Czuję, że straciłem duszę. Nie czuję się w pełni normalnie. Chciałbym, aby to się nie wydarzyło. Ukradziono mi niewinność - mówi ustami swojej córki.
Źródło: tvn24