Gulnara Karimowa, córka prezydenta Uzbekistanu, jest jedną z najbardziej wpływowych kobiet w kraju. Polityk, projektantka mody i piosenkarka ostatnio jednak popadła w niełaskę ojca. W wysłanym do redakcji BBC liście pisze: Jestem pod ogromną presją, byłam bita, można policzyć siniaki na moim ciele.
Do jednej z dziennikarek BBC trafił niedawno list, zeskanowany i wysłany drogą mejlową, którego autorem jest prawdopodobnie Gulnara Karimowa. List był niepodpisany, ale poziom zbieżności faktów, styl wypowiedzi i czysty rosyjski charakter pisma wskazuje na autorstwo Karimowej - do niedawna uznawanej za możliwą następczynię swojego ojca - prezydenta Uzbekistanu pełniącego tę funkcję od 1990 roku.
"Jaka byłam naiwna"
List został wysłany z Uzbekistanu, a w miejscu, gdzie powinien znajdować się podpis, autor określił siebie jako "Próbującego przywrócić sprawiedliwość". Analiza ręcznego pisma daje jednak 75% pewności, że autorem listu jest uzbecka polityk.
"Uzyskanie 100% pewności jest prawie niemożliwe w przypadku, gdy nie pracuje się z oryginałem. Istnieje jednak bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że autorem nadesłanych dwóch notek jest ta sama osoba" - mówi Inessa Goldberg specjalizująca się w piśmie ręcznym sporządzonym cyrylicą.
Tekst, który traktuje o reżimie Karimowa, rzuca nowe światło na najbardziej wpływowe państwowe figury i jest wyrazem zdecydowanego sprzeciwu wobec kluczowych członków reżimu. W liście można przeczytać słowa "jaka byłam naiwna, myśląc, że jakieś zasady istnieją w tym kraju", a także "nigdy nie myślałam, że to może się zdarzyć w cywilizowanym, rozwijającym się kraju, na jaki stara się kreować Uzbekistan". "Jednak bliższe spojrzenie pokazuje mi całą szpetotę tego, co się tu dzieje. Słuchając niektórych ludzi, zdałam sobie sprawę z tego, że to się dzieje od dłuższego czasu" - podkreśla autorka w liście. Otwarta krytyka polityki prezydenta i jego współpracowników, mówienie głośno o praniu pieniędzy, defraudacjach, naruszeniach praw człowieka, spowodowała ich sprzeciw. W konsekwencji doszło do zamknięcia jej stacji telewizyjnej, a przyjaciele Karimowej zostali aresztowani. Autorka pisze w liście, że jej współpracownicy są zastraszani. Próbuje się ich od niej odsuwać, są bowiem - jak sama mówi - "siewcami niewygodnej prawdy". Setki, a może nawet tysiące - jak sama pisze - osób z jej otoczenia doświadczyło represji ze strony reżimu i w konsekwencji byli aresztowani.
Areszt domowy
Karimova opisuje, że znajduje się w areszcie domowym wraz ze swoją 16-letnią córką - Iman. W domu nie ma ani internetu, ani telewizji, ani telefonu, co martwi kobietę, której córka jest chora. Anonimowy informator z Taszkentu, który jest blisko Karimowej, potwierdza te informacje. Dodaje również, że członek amerykańskiej ambasady wizytował Iman, która jest obywatelką Amerykańską (były mąż Karimowej Mansur Maqsudi jest Afgańczykiem z amerykańskim paszportem). Ambasada Stanów Zjednoczonych w Taszkencie nie potwierdza jednak tej informacji, a w oświadczeniu tylko stwierdza: "Polityką departamentu Stanów Zjednoczonych i dyplomatyczną misją za granicą jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom amerykańskim przebywającym poza Stanami".
Karimowa nie jest bez winy?
Karimowa w swoim liście stawia także zarzuty swojej matce, młodszej siostrze i współpracownikom ojca. Oskarża ich o działalność przestępczą, wymuszanie okupów i przypadki torturowania przeciwników. Wielu rodaków jednak uważa oskarżenia Karimowej za hipokryzję. Dziennikarka BBC dodaje: "Wielu z Uzbeków straciło środki do życia w wyniku jej nielegalnej działalności". W 2011 roku podczas pokazu mody Karimowej obrońcy praw człowieka w Nowym Jorku protestowali przeciwko projektantce. Na transparentach pojawiły się hasła: "Stop pracy dzieci", "Chcemy iść do szkoły i bawić się z naszymi przyjaciółmi, ale jesteśmy zmuszeni do pracy, by Gulnora Karimowa mogła mieć swój pokaz mody". W rezultacie jej pokaz podczas New York Fashion Week został odwołany. W 2012 roku zaś grupa szwajcarskich dziennikarzy odkryła, że szwedzko-fińska firma telekomunikacyjna, Telia Sonera, zapłaciła 300 mln dolarów łapówki za wprowadzenie przedsiębiorstwa na uzbecki lukratywny rynek telefonii komórkowej. Karimowa jest uznana za oficjalną podejrzaną w tej sprawie, a śledztwem zajmuje się 10 europejskich krajów i Stany Zjednoczone. Szwajcarski wymiar sprawiedliwości otworzył przeciw niej sprawę o defraudację. W liście wysłanym do BBC zaprzecza, by miała coś wspólnego ze sprawą, a kampania korupcyjna była, jak twierdzi, prowadzona przez szefa reżimu jej ojca, Rustama Innoyatva.
Twarde rządy Karimowa
Uzbekistan to republika, która uniezależniła się od Związku Radzieckiego w 1991 roku. Rządy Isloma Karimowa uznawane są autorytatywne, a zachodni obserwatorzy wskazują na naruszenia praw człowieka przez jego reżim.
Wybory parlamentarne z 26 grudnia 2004 r., uznane przez władze rosyjskie za przejrzyste, w pełni demokratyczne i prawidłowo zorganizowane, wywołały falę krytyki ze strony obserwatorów zachodnich, zwłaszcza tych działających z ramienia OBWE. Zwracano uwagę m.in. na niedopuszczanie do wyborów działaczy opozycyjnych oraz całkowitą kontrolę środków przekazu przez administrację Karimowa.
Autor: aste/ja / Źródło: bbb.com