- Idea, że Chiny chcą zastąpić USA jako dominujące światowe supermocarstwo to mit - napisał jeden z najważniejszych dyplomatów Państwa Środka. Dai Bingguo wyjaśnił także, że Chiny nie mają zamiaru angażować się w wyścig zbrojeń, ponieważ zasoby jego kraju lepiej wydać na rozwój i zapewnienie każdemu Chińczykowi dość jedzenia.
Esej Bingguo, zajmującego prominentne stanowisko w chińskich władzach (jest kimś pomiędzy wice-premierem a ministrem i zajmuje się polityką zagraniczną), zamieszczono na stronie pekińskiego MSZ.
Szacunek i równowaga
Dyplomata zapewnia, że świat nie powinien się obawiać szybkiego rozwoju Chin. - Rozbudowa chińskich sił zbrojnych jest prowadzona wyłącznie na potrzeby obronne - napisał Bingguo i dodał, że Chiny nie mają zamiaru angażować się w wyścig zbrojeń, ponieważ uznają to za marnotrawienie pieniędzy. - Ekonomicznie, jesteśmy całkowicie skoncentrowani na rozwoju - wyjaśnia dyplomata.
Bingguo pisze też, że inne państwa powinny wspomagać, a nie za wszelką cenę osłabiać, "pokojowy rozwój Chin". Polityk domaga się jednak, aby "świat rozumiał i respektował rozsądne chińskie interesy oraz obawy". Tutaj wskazał na kwestię "integralności tyretorialnej" (czyli spór o niepodległość Tybetu) oraz sprawę sprzedaży i udzielania poparcia "zbuntowanej prowincji", czyli Tajwanu.
Bez narzucania się
Polityk zapewnił, że Chiny będą aktywnie zaangażowane w rozwiązywanie problemów międzynarodowych. Wyjaśnił, że chodzi o na przykład konflikt na Półwyspie Koreańskim, spór o irański program atomowy, niepokoje na Bliskim Wschodzie oraz walki etniczne w Darfurze.
Zaznaczył jednak, że Pekin nie ma zamiaru nikomu narzucać własnego systemu wartości. - Chiny respektują różne drogi rozwoju i systemy społeczne obierane przez ludzi na świecie - zapewnił Bingguo.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24