Chiny na morzu wejdą na każdy statek. USA chcą wyjaśnień

Morze Południowochińskie patrolują dziesiątki łodzi pod różnymi banderamiUS Navy

USA domagają się wyjaśnień w sprawie nowej polityki Chin, która zezwala policji na wchodzenie na pokład jednostek na Morzu Południowochińskim - oświadczył w środę ambasador USA w Chinach. Akwen ten jest przedmiotem sporu między kilkoma państwami. Chiny twierdzą, że prawie w całości należy do nich.

- Rządowi USA bardzo zależy na wyjaśnieniu znaczenia tych zasad, jak będą one interpretowane przez władze (położonej na Morzem Południowochińskim prowincji) Hainan oraz chińskie organy ścigania na morzu, a także, jaki cel ma wprowadzenie tych zasad - powiedział ambasador Gary Locke agencji Reutera na marginesie forum ekonomicznego w Pekinie.

- Myślę, że dla większości państw cel ten jest niejasny - podkreślił.

Szlak transportowy

Na morzu Południowochińskim Pekin toczy spór z Filipinami o wyspy Huangyan (rafa Scarborough), o Wyspy Paracelskie z Wietnamem oraz o wyspy Spratly z Filipinami, Brunei, Malezją, Tajwanem i Wietnamem. Napięcie między tymi państwami wzrosło w ostatnim czasie, gdyż Chiny zwiększyły liczbę patroli na spornych obszarach.

Na Morzu Południowochińskim znajdują się bogate złoża gazu ziemnego i ropy naftowej. Biegną też tamtędy ważne szlaki transportowe.

Państwo Środka prowadzi również spór terytorialny z Japonią o wyspy Diaoyu (jap. Senkaku) na Morzu Wschodniochińskim, które leżą w pobliżu bogatych łowisk oraz prawdopodobnie dużych złóż ropy naftowej i gazu.

Autor: adso/bgr / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: US Navy