Szefowa wydziału podatkowego skoczyła z mostu w mieście Shenzhen, kilka godzin później powiesił się jeden z najważniejszych polityków w prowincji Guangdong. Oficjalnie trwa dochodzenie w sprawie kolejnych samobójstw w chińskich kręgach władzy. Nieoficjalnie spekuluje się, że odebranie sobie życia jest dla polityków łagodniejszym wymiarem kary niż śledztwo ws. ich ewentualnych nadużyć.
Do śmierci obu urzędników doszło w niedzielę w południowych Chinach. Trwa policyjne śledztwo, które ma oficjalnie ustalić przyczyny zgonu, lokalne media nie mają jednak wątpliwości, że chodzi o dwa samobójstwa. Jak twierdzą, ich rosnąca liczba stała się już nawet przedmiotem wewnętrznego śledztwa Komunistycznej Partii Chin.
Plaga samobójstw
A dane są zatrważające. Jak podliczyła chińska gazeta "Guanming Daily", w czasie dekady rządów poprzedniego prezydenta, Hu Jintao, w Chinach odnotowano 68 przypadków samobójstw wśród urzędników państwowych. Jednak rozpętana przez nowego prezydenta Xi Jinpinga kampania antykorupcyjna sprawiła, że w ciągu zaledwie dwóch pierwszych lat jego władzy życie odebrało sobie już co najmniej 77 urzędników.
Równie gwałtownie wzrosła liczba samobójstw wśród chińskich wojskowych, którzy też zostali objęci kampanią antykorupcyjną, funkcjonującą często jako procedura dyscyplinarna wewnątrz partii komunistycznej.
Eksperci nie mają jednak wątpliwości, co skłania wysoko postawionych Chińczyków do odbierania sobie życia w obliczu grożącego im postępowania sądowego. - Będąc ostrym i opresyjnym dla zwykłych ludzi, niektórzy urzędnicy zdali sobie sprawę, że w trakcie śledztwa staną się obiektem takiego samego traktowania - tłumaczy na łamach "South China Morning Post" Yuan Yulai, znany obrońca praw człowieka w prowincji Zhejiang.
Śmierć lepsza niż proces
Zatrzymania urzędników i prowadzone przeciwko nim postępowania bywają brutalne, a jednocześnie pozostają w "szarej strefie" wymiaru sprawiedliwości, nie podlegając pod precyzyjne i zgodne ze światowymi standardami reguły. Nie jest na przykład określone, na jak długo podejrzewaną osobę można zatrzymać - w 2013 roku głośny stał się przypadek 42-letniego inżyniera podejrzewanego o korupcję, który zmarł po 38 dniach w areszcie.
Nie bez znaczenia jest także obawa przed utratą twarzy, która jest traktowana śmiertelnie poważnie.
Dla urzędników bardzo ważnym czynnikiem skłaniającym do odbierania sobie życia jest również chęć ochrony własnych rodzin. W trakcie śledztwa prześwietlane są bowiem finanse całej rodziny urzędnika, a po skazaniu go konfiskowany jest mający pochodzić z korupcji majątek. Tymczasem śmierć podejrzewanego przed rozpoczęciem procesu sądowego sprawia, że dochodzenie jest przerywane. W ten sposób samobójstwo umożliwia zachowanie przez rodzinę urzędnika zgromadzonej przez niego fortuny.
Chiny pod sterami Xi
W ubiegłym roku za korupcję ukarano w Chinach prawie 300 tys. wysokich rangą urzędników.
Prezydent Xi prowadzi kampanię "przeciw ekstrawagancji, marnotrawstwu publicznych funduszy i niepożądanym zachowaniom w pracy", deklarując rozprawienie się z frustrującą społeczeństwo korupcją i rozrzutnością urzędników państwowych. Walkę z korupcją ogłoszono we wszystkich sektorach, w tym armii, która wcześniej była całkowicie nietykalna.
Według ekspertów kampania antykorupcyjna jednocześnie służy prezydentowi do walki z wewnętrzną opozycją w partii. Stawianie zarzutów korupcyjnych i prowadzenie wewnętrznych, partyjnych śledztw umożliwia kompromitowanie i usuwanie przeciwników politycznych. Działania te mają umocnić pozycję Xi przed Kongresem partii na jesieni 2017 roku, na na kolejną 5-letnią kadencję którym wybrane zostaną najwyższe chińskie władze.
Autor: mm/mtom / Źródło: South China Morning Post, tvn24.pl, PAP