To dla mnie smutne, widzieć jak ktoś umiera w taki sposób - powiedział autor nagrania z Londynu, któremu jeden z zabójców żołnierza tłumaczył, dlaczego dokonał brutalnej zbrodni. Inny świadek zdarzenia mówi, że napastnicy krzyczeli do ludzi, by wszystko nagrywali.
W środowe popołudnie w dzielnicy Woolwich w południowo-wschodnim Londynie dwóch młodych, czarnoskórych mężczyzn zabiło w brutalny sposób żołnierza brytyjskiej armii.
Chcieli, by wszystko nagrywano
Mordercy nie kryli się z tym, co zrobili. Nie próbowali uciekać. Wręcz przeciwnie - zostali na miejscu zbrodni i wykrzykiwali, dlaczego ich ofiara zginęła.
Joe Tallant, świadek wydarzenia, mówił w środę, że jeden z morderców "kazał gapiom nagrywać całą scenę". - Wygadywał jakieś dziwne rzeczy: żeby mężczyzni nie podchodzili do ciała, tylko kobiety, że Bóg tego chciał - relacjonował.
Autor nagrania, który stał zaledwie 2-3 metry od sprawcy ociekającego krwią i z tasakiem w ręce, chce zachować anonimowość. Mówi jednak, że "to dla niego dziwny dzień, bardzo smutny". - To dla mnie bardzo smutne - widzieć jak ktoś umiera w taki sposób. Ten żołnierz nie zrobił nic, żeby zasłużyć na śmierć - dodał.
Autor: adso/k / Źródło: Reuters