Chciał wysadzić samolot. "Bo był bogaty"

Aktualizacja:

Mieszkańcy miasta Funtua w północnej Nigerii nie mają wątpliwości, dlaczego ich krajan Umar Abdulmutallab chciał wysadzić w powietrze samolot Northwest. To przez zagraniczną edukację, tłumaczą Nigeryjczycy, których nie stać na wojaże po świecie.

Abdulmutallab, który chciał wysadzić w powietrze samolot z 300 pasażerami na pokładzie, to syn bogatego i wpływowego nigeryjskiego polityka. Jego ojciec Umar Mutallab jest szanowanym bankierem, którego dom wyróżnia się w biednym Funtua.

Rodzina na brak pieniędzy narzekać nie może. Stąd też, twierdzą ich sąsiedzi, ich dzisiejsze kłopoty. Abdulmutallab, śladem setek swoich równie zamożnych rówieśników, został wysłany na uczelnie zagraniczne.

I tam, przekonują Nigeryjczycy, zaraził się ekstremizmem. Północna Nigeria jest bowiem zdominowana przez islam, ale w swej koncyliacyjnej, sufickiej odmianie. Nawet grupy radykałów, jak np. organizacja Boko Harama, nie zbierają wielu zwolenników.

Co więcej, są zwalczane przez oficjalnych duchownych działających ramię w ramię z władzami.

Podróże radykalizują

Niedoszły zamachowiec musiał więc, przekonują zwolennicy tej teorii, zarazić się radykalizmem poza Nigerią. Abdulmutallab najpierw studiował w British School w stolicy Togo, Lome.

Już tam podobno zaczął objawiać się jako religijny radykał. Według nigeryjskiej gazety "This Day" w Lome mężczyzna zyskał przydomek Alfa - tak miejscowi nazywają muzułmańskich kaznodziejów.

Również koledzy Nigeryjczyka z University College London, gdzie mężczyzna kontynuował swoją edukację, przyznają, że stronił od ludzi, a jego głowę cały czas zdobiła czapeczka, którą inni młodzi Nigeryjczycy zakładali jedynie podczas religijnych obrzędów.

Co więcej, korzystając z zasobnego portfela ojca, Nigeryjczyk podróżował w rejony, w których muzułmański fanatyzm trzyma się mocno. Abdylmutallab odwiedził na przykład Jemen, by pogłębić swoją znajomość arabskiego, a także by uczestniczyć w religijnych kursach.

Biedni nie są terrorystami

Gdyby okazało się, że twierdzenia rodaków niedoszłego zamachowca o przyczynach jego radykalizmu tkwiących poza Nigerią okazały się prawdą, nie byłby to precedens.

Podobną przeszłość miał Ahmed Sajed Omar Szejk, zabójca amerykańskiego dziennikarza Daniela Pearla. Ten urodzony w Wielkiej Brytanii morderca pochodził z zamożnej pakistańskiej rodziny i dopiero na studiach na prestiżowej London School of Economics zaczął się radykalizować.

Powołując się na te dwa przykłady Usman Mati z Funtua mówi: - Nie wiemy nic o terroryzmie, bo nasi rodzice są biedni.

Zamach się nie udał

23-letni Nigeryjczyk chciał wysadzić bombę w samolocie lecącym z Amsterdamu do Detroit w nocy z pierwszego na drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Do wybuchu na szczęście nie doszło, ale spowodowało to szereg konsekwencji - od znaczącego wzmocnienia kontroli na lotniskach, po zmianę polityki wywiadowczej.

Źródło: Reuters