Celem propozycji okrągłego stołu, ogłoszonej przed tygodniem przez prezydenta Alaksandra Łukaszenkę, jest pozyskanie pieniędzy z Zachodu dla przeżywającej kryzys białoruskiej gospodarki - ocenił w poniedziałek niezależny białoruski tygodnik "Biełgazieta".
Według autora komentarza "czymkolwiek nie zakończą się przygotowania do dialogu - poza uwolnieniem wszystkich więźniów politycznych w ciągu najbliższego miesiąca (...) - w takim systemie jak Białoruś okrągły stół nie doprowadzi do przeobrażeń".
Dialog: trudne słowo
Zdaniem "Biełgaziety", dwaj główni uczestnicy ewentualnego okrągłego stołu, czyli władza i opozycja "odmiennie rozumieją słowo +dialog+. Dla opozycji jest to środek osłabienia władzy, wypracowania działań, które pomogą zwiększyć rolę sił demokratycznych w społeczeństwie i w perspektywie, doprowadzą do ponownego rozdzielenia pełnomocnictw władzy. Dla władzy dialog jest manewrem, nawet nie politycznym, na drodze do innych działań. Białoruś teraz bardzo potrzebuje pieniędzy . (...) Trzeba stworzyć wrażenie, że opozycja o czymś u nas decyduje, po to, żeby dostać pieniądze od Zachodu".
"Kiedy tylko potencjał kredytowy dialogu zostanie wyczerpany, jego uczestnicy odpowiedzą za każde słowo, które podczas niego wypowiedzieli. Tak właśnie, jak odpowiedzieli kandydaci na prezydenta za każde słowo wypowiedziane w trakcie kampanii wyborczej" - wskazuje tygodnik.
Tylko "niezamieszani"
Z kolei prorządowy politolog Wadzim Hihin dopuszcza w komentarzu dla państwowej agencji BiełTA udział w okrągłym stole byłych kandydatów opozycji na prezydenta - ale tych, "którzy nie byli zamieszani" w protesty po wyborach prezydenckich albo też wyrazili potem skruchę.
"Rozlicznych +partii+, stowarzyszeń, grup i inicjatyw, istniejących tylko we wnioskach ich twórców o granty, chyba nie można odnieść do tych sił, które są w stanie pretendować do prowadzenia pełnowartościowego dialogu z władzą" - uważa Hihin.
Dodaje, że "można zrobić wyjątek dla tych działaczy politycznych, przedstawiających tego rodzaju niezarejestrowane struktury, którzy byli kandydatami na stanowisko prezydenta" w wyborach 19 grudnia zeszłego roku. Wyjaśnia, że "chodzi oczywiście o tych, którzy nie byli zamieszani w sprzeczne z prawem działania 19 grudnia", czyli demonstrację opozycji w wieczór wyborczy. Zaznacza, że nawet uczestnicy tych wydarzeń "mogą liczyć na miejsce za +okrągłym stołem+, jeśli publicznie wyrazili skruchę (...), dając gwarancje na piśmie, że będą lojalni wobec ustroju konstytucyjnego".
Hihin wypowiadał się w sprawie inicjatywy Łukaszenki w niedzielę wieczorem w telewizji państwowej i wówczas wykluczył udział w ewentualnym dialogu tej opozycji politycznej, którą Łukaszenka zazwyczaj nazywa "piątą kolumną".
Propozycja dla "rozsądnie myślących"
Przed tygodniem Łukaszenka powiedział, że proponuje wszystkim "rozsądnie myślącym", "do jakiegokolwiek obozu politycznego by nie należeli", by siąść za okrągłym stołem i "realnie ocenić, kto ile jest wart i ile może zrobić w celu efektywnego poprawienia sytuacji w kraju". Dodał, że chciałby zaproponować również Unii Europejskiej i Rosji, by skierowały swoich przedstawicieli "do udziału w tym okrągłym stole".
W reakcji na te słowa liderzy białoruskiej opozycji oświadczyli, że warunkiem jakiegokolwiek dialogu jest zwolnienie skazanych po wyborach opozycjonistów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24