Prezydent Wenezueli Hugo Chavez twierdzi, że CIA planuje pozbawić go życia. Do zamachu miało dojść w ten poniedziałek. Nie doszło, gdyż prezydent Wenezueli przejrzał plany agentów – tak zapewnia.
- Informacje miałem w tym wypadku precyzyjne - zapewniał Chavez na spotkaniu z robotnikami z Vargas. – Kilka rakiet miało trafić w samolot linii kubańskich, do którego miałem wsiąść na lotnisku Maiquetia w Caracas, bo jak wiadomo mój samolot miał awarię – wyjaśniał.
Prezydent tłumaczył dalej, że musiał zrezygnować z poniedziałkowego lotu do Salwadoru właśnie z powodu zdemaskowania spisku CIA. – Atak miał nastąpić albo tuż po przylocie albo przed odlotem – doprecyzował Chavez. W San Salvador prezydent Wenezueli miał być obecny na inauguracji nowego lewicowego prezydenta, Mauricio Funesa.
"Wydajcie nam Posadę" - apel Chaveza do Obamy
Według Chavez w spisku uczestniczył oprócz CIA kubański bojownik Luis Posada Carriles ze swoimi ludźmi. Chavez zakończył więc swoją relację apelem do prezydenta Baracka Obamy o "sprawiedliwość" i oddanie Carrilesa w ręce wenezuelskiego wymiaru sprawiedliwości.
81-letni Posada Carriles jest znany jako przeciwnik Fidela Castro, współpracował wcześniej z CIA. Jest oskarżany o podłożenie bomby w kubańskim samolocie w Wenezueli w 1976 roku, zginęły wtedy 73 osoby. 81-latek zaprzecza tym zarzutom.
Hugo Chavez wielokrotnie do tej pory twierdził, że Stany Zjednoczone o spiski zmierzające rzekomo do obalenia go i objęcia kontroli nad Wenezuelą. Nigdy nie przedstawia żadnych dowodów na poparcie tych oskarżeń.
Źródło: APTN