Były prezydent Francji Jacques Chirac stanie przed sądem. Jest oskarżony o malwersacje, których miał się dopuścić, kiedy był jeszcze merem Paryża. Chirac twierdzi, że jest "spokojny" o wyrok.
Jacques Chirac wraz z dziewięcioma innymi urzędnikami oskarżony jest o przyznanie nagród za 21 nigdy niewykonane prace. O procesie poinformowało biuro byłego prezydenta i zapewniło, że jest o wynik postępowania "spokojny".
Proces niepewny
Do sądu skierował Chiraca sędzia śledczy, co nie znaczy jeszcze, że proces na pewno się rozpocznie. Wcześniej bowiem prokurator Jean-Claude Marin zapewniał, że Chirac nie usiądzie na ławie oskarżonych.
Spodziewane jest, iż Marin będzie apelował przeciwko decyzji Xaviere'a Simeoniego - sędziego, którego obowiązkiem jest analiza postępowań i sprawdzanie, czy oskarżeni powinni zostać postawieni przed sądem. Jeśli apelacja zostanie złożona, to właściwy sąd podejmie decyzję prawdopodobnie w ciągu roku.
Nagrody bez pracy?
Postępowanie sprawdzane przez Simeoniego dotyczyło 35 pracowników nagradzanych przez paryski ratusz. Pieniądze wędrować miały na konta osób związanych z obozem politycznym Chiraca. Jak stwierdzono, 21 z tych nagród przyznano za niewykonane prace.
Jacques Chirac był merem Paryża w latach 1977-1985. Potem przez 12 lat sprawował urząd prezydenta Francji i chronił go w związku z tym immunitet. Biuro byłego prezydenta zapewnia, że jest on "zdeterminowany, by wykazać przed sądem, że żaden z tych kontraktów nie dotyczył nieistniejącej pracy".
Źródło: Reuters