- Mieli połamane ręce i żebra. Niektórzy byli w agonii - tak dziennikarze BBC opisują to, co zobaczyli w więzieniu reżimu Kaddafiego. Opowiadają o torturach współwięźniów i pozorowanej egzekucji na nich samych. Ekipa reporterska próbowała dostać się do miasta Zawija, kiedy została zatrzymana przez wojsko. Przetrzymywano ich i znęcano się nad nimi 21 godzin. - Mężczyzna w cywilu przyłożył mi lufę do karku, potem strzelił dwa razy. Pociski przeleciały mi koło ucha - opowiada jeden z reporterów.
Dziennikarzy BBC zatrzymał wojskowy patrol. Mimo że pokazali legitymacje prasowe, zostali aresztowani i przewiezieni do Trypolisu.
Feras Killiani: - Kiedy po przyjeździe na miejsce wysiadłem z samochodu, jeden z żołnierzy uderzył mnie karabinem w plecy. Upadłem na ziemię, a wtedy oni kazali założyć ręce za głowę i zaczęli mi strzelać tuż nad moją głową. W tym momencie czułem, że jeszcze kilka minut, i zastrzelą mnie.
Goktay Koraltan: - Feras był na zewnątrz auta, prawdopodobnie bity przez żołnierzy. Słyszałem jego krzyki. Wtedy otworzyły się drzwi. Do środka wszedł wielki czarny facet, który skuł nas, założył na głowę worki i wyrzucił na zewnątrz. Słyszałem strzały z karabinów i byłem pewien, że zaraz nastąpi egzekucja.
Chris Cobb-Smith: - Postawiono nas przy ścianie, ja byłem ostatni. Widziałem mężczyznę w cywilu, który podszedł do mnie, przyłożył mi lufę do karku. Wszystkim tak robił. Strzelił dwa razy. Pociski przeleciały mi koło ucha. Żołnierze śmiali się tylko.
Goktay Koraltan: - Trudno opisać, jak straszne to było. Większość z więźniów miała zasłonięte oczy, kajdanki, spuchnięte ręce i połamane żebra. Niektórzy byli w agonii, krzyczeli.
Feras Killiani: - W celi było ok. 10-12 więźniów. Większość z nich pochodziła z Zawii. To byli rebelianci lub cywile oskarżeni o walkę z armią Kaddafiego. Czterej z nich byli w bardzo złym stanie. Na ich twarzach i ciałach były ślady tortur. Jeden z nich powiedział mi, że ma co najmniej dwa złamane żebra.
21 godzin koszmaru
Ostatecznie dziennikarze zostali wypuszczeni z więzienia. Natychmiast opuścili Libię.
Przedstawiciel rządu w Trypolisie w oficjalnym komunikacie przeprosił za takie traktowanie dziennikarzy.
BBC w wydanym przez siebie oświadczeniu oznajmiła, że potępia takie praktyki. - Bezpieczeństwo naszych pracowników jest dla nas priorytetem, zwłaszcza w tak trudnych warunkach. To kluczowe, by dziennikarze pracujący dla BBC lub jakiejkolwiek organizacji medialnej mieli swobodę w relacjonowaniu sytuacji w Libii bez strachu - napisano.
//gak
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: aptn