Byle nie zderzyć się z ptakiem

Aktualizacja:
O włos od tragedii w Nowym Jorku
O włos od tragedii w Nowym Jorku
TVN24
O włos od tragedii w Nowym JorkuTVN24

O zderzenie samolotu ze stadem ptaków nie jest trudno - pokazał to czwartkowy wypadek amerykańskiego samolotu Airbus A320 linii US Airways, który na szczęście nie skończył się naprawdę tragicznie. Pilot zdecydował się na wodowanie na rzece Hudson, a wszystkie 155 obecnych na pokładzie udało się uratować. Jednak w historii lotnictwa tragicznych zakończeń było znacznie więcej.

W przypadku USA i Holandii teren nie pozwolił na wodowanie. W USA nastąpiło zderzenie z wysokopiennym lasem i wszyscy zginęli. W poniedziałkowym wypadku mieliśmy do czynienia z powierzchnią wody, dzięki czemu pilot mógł wylądować. Edmund Klich z Państwowej Komisji Badania Wypadków

W kwietniu 2008 roku samolot pasażerski amerykańskich linii Continental Airlines musiał awaryjnie lądować po zderzeniu z kondorem. Tuż po starcie lecącego do Houston z Tegucigalpy Boeinga 737 z 76 pasażerami na pokładzie, ptak wpadł w jeden z silników maszyny. Uderzenie było tak duże, że aż było słyszalne przez pasażerów samolotu.

Jednak do najtragiczniejszego wypadku samolotu po zderzeniu z ptakiem doszło w Bostonie w 1960 roku. Samolot Lockheed Elektra tuż po starcie wpadł w stado szpaków. W wyniku zderzenia uszkodzone zostały trzy silniki, a samolot spadł z 70 metrów – zginęły 62 osoby.

Katastrofy samolotów wojskowych

Znane są też przypadki samolotów wojskowych, które rozbijały się po zderzeniu z ptakami. Przed laty samolot amerykańskich sił powietrznych po starcie z Alaski zderzył się ze stadem ptaków. W wyniku kolizji zginęło 24 członków załogi. W Holandi w 1996 roku, w podobnym przypadku ofiar było jeszcze więcej – zginęło 30 osób, którzy byli na pokładzie wojskowego samolotu.

Co roku liczbę takich kolizji trzeba liczyć w tysiącach. Straty linii lotniczych z tego powodu szacuje się na około 1,2 mld dolarów rocznie.

Na szczęście była woda

Co sprawiło, że czwartkowy wypadek Airbusa lecącego z Nowego Jorku do Charlotte nie zakończył się tak tragicznie?

– W przypadku USA i Holandii teren nie pozwolił na wodowanie. W USA nastąpiło zderzenie z wysokopiennym lasem i wszyscy zginęli. W poniedziałkowym wypadku mieliśmy do czynienia z powierzchnią wody, dzięki czemu pilot mógł wylądować – komentuje w TVN24 Edmund Klich z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Przeczytaj o największych katastrofach lotniczych w historii

Na przestrzeni ostatnich lat najwięcej ofiar przyniosła katastrofa brazylijskiego Airbusa A320 w lipcu 2007 roku, który z 176 osobami na pokładzie rozbił się na lotnisku Congonhas w Sao Paulo. Samolot nie zdołał wyhamować na końcu pasa, po czym uderzył w stację benzynową. Najpierw był ogromny huk, a potem jeszcze większy pożar zbiorników z paliwem. Nikt z obecnych na pokładzie maszyny się nie uratował.

Pół roku temu na lotnisku w Chartumie doszło do katastrofy sudańskiego Airbusa 310, który podczas lądowania zapalił się. Zginęło wtedy 30 osób. Maszyna zatrzymała się poza pasem startowym i przełamała się na dwie części. Główną przyczyną tragedii były złe warunki atmosferyczne.

W listopadzie 2008 dwie osoby zginęły po tym, jak nowozelandzki Airbus A320 spadł do morza na południowo-wschodnim wybrzeżu Francji.

Z ostatnich lat najtragiczniejsze wypadki z udziałem Airbusa miały miejsce w 2006 roku. Najpierw w maju Airbus A320 lecący z Erewanu do Soczi runął do morza. Nikt się nie uratował – zginęło 113 pasażerów oraz członków załogi.Dwa miesiące później lecący z Moskwy Airbus310 rozbił się podczas lądowania w Irkucku. Maszyna nie zahamowała na pasie startowym i z impetem uderzyła w mur. Zginęło wtedy 125 osób spośród 203 znajdujących się na pokładzie.

Źródło: tvn24.pl, Sekcja dokumentacji i analiz TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24