Centroprawicowa partia GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) b. premiera Bojko Borysowa wygrała przedterminowe wybory parlamentarne, zdobywając około 33,2 - 33,9 proc. głosów - wskazują exit polls agencji Gallup i Alpha Research. Wiele wskazuje jednak na to, że Bułgarów może czekać powtórka z głosowania.
Bułgarzy wybierali w niedzielę przedstawicieli do parlamentu. Uprawnionych do głosowania było ponad 6,8 mln obywateli, którzy wybierali między 18 partiami, siedmioma koalicjami oraz trzema niezależnym kandydatami. Kandydatów było łącznie 6047. Wśród nich znalazło się 98 agentów dawnej bezpieki okresu komunistycznego. Ustawodawstwo bułgarskie nie zakazuje bowiem pełnienia funkcji publicznych po stwierdzeniu faktu współpracy.
Rządu nie będzie?
Według exit polls GERB nie otrzyma niezbędnych dla powołania rządu 121 głosów, nawet wspólnie z centroprawicowym Reformatorskim Blokiem, na który głosowało między 8,6 a 8,7 proc. wyborców.
Do parlamentu wejdzie siedem partii według Alpha Research, a osiem według Gallupa, negocjacje koalicyjne będą więc bardzo trudne. Analitycy nie wykluczają, że konieczne okaże się rozpisanie kolejnych wyborów jeszcze w grudniu b.r., jeżeli nie zostanie osiągnięte porozumienie w sprawie szerokiej koalicji. Lewica uzyskała bardzo niskie wyniki między 16,1 a 16,5 proc. głosów. Frekwencja według wstępnych danych nie osiągnęła 50 proc.
Kto wygra?
Sondaże przedwyborcze największe szanse na zwycięstwo (na poziomie 31 do 36 proc. głosów) dawały właśnie partii GERB.
Drugie miejsce, z wynikiem 19-21 proc., miała zająć lewicowa koalicja, która w obecnych wyborach występuje pod nazwą Bułgarska Partia Socjalistyczna – Lewicowa Bułgaria. Trzecia miała być turecka mniejszość Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS).
Przewidywano też, że frekwencja wyniesie ok. 60 proc. Sondaże exit polls spodziewane są ok. godz. 18 czasu polskiego.
Wybory po rozpadzie koalicji
Do rozpisania przedterminowych wyborów doszło w wyniku rozpadu rządzącej lewicowo-liberalnej koalicji Bułgarskiej Partii Socjalistycznej i DPS.
Koalicja rządziła z trudem przez 14 miesięcy, gdyż dysponowała dokładnie połową miejsc w 240-osobowym parlamencie i potrzebowała wsparcia ze strony nacjonalistycznej partii Ataka, źle postrzeganej przez elektorat obu koalicjantów. Zwolennicy lewicy nie aprobowali również uzależnienia od tureckiego Ruchu, co stało się przyczyną jej dotkliwej porażki w czasie majowych wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Autor: jl//kka/kdj / Źródło: PAP