Bułgarzy zamierzają w najbliższym czasie wymienić cały rosyjski sprzęt wojskowy na natowski. Z dawnych czasów w arsenałach Bułgarów pozostaną tylko karabiny Kałasznikowa.
Zdaniem szefa gabinetu bułgarskiego ministra obrony, płk. Walerego Raczewa, z uwagi na niedostatek środków finansowych operacja ta potrwa dłuższy czas.
Pozbywanie się rosyjskiego sprzętu z czasów Układu Warszawskiego rozpocznie się od małych jednostek uczestniczących w misjach zagranicznych.
Obecnie wojsko bułgarskie - oprócz rosyjskiego sprzętu, który przeważa - jest uzbrojone w niemieckie wozy bojowe, włoskie samoloty transportowe, belgijskie fregaty, śmigłowce, wyprodukowane przez europejskie konsorcjum i amerykańskie wozy terenowe Hummer.
- Nie wszystko, co jest proponowane na europejskim rynku, jest kompatybilne ze standardami natowskimi - powiedział Raczew dodając, że modernizacja sprzętu wojskowego wymaga całościowej koncepcji.
Na konferencji prasowej Raczewa stało się jasne, że na porządku dziennym ponownie stanęła sprawa wymiany rosyjskich myśliwców MIG-29 na amerykańskie F-16. Z tych planów zrezygnowano kilka lat temu z braku środków.
Tylko kałasznikowy zostaną
Raczew nie powiedział, czy wymiana sprzętu będzie dotyczyć również karabinów Kałasznikowa, w które wojsko jest uzbrojone, ale eksperci cytowani przez radio publiczne twierdzą, że te karabiny pozostaną.
W bułgarskich zakładach Arsenał w Kazanłyku produkowana jest ich udoskonalona bułgarska wersja, chociaż nie podoba się to Rosjanom.
W sporze z Rosją o zapłacenie licencji za produkcję kałasznikowów Bułgaria wysuwa jednak argument, że chodzi o zmienioną wersję, a nie o karabiny identyczne z rosyjskimi. Spór trwa od dwudziestu lat.
Rosja regularnie ponawia jednak żądania zapłacenia za licencję, przekazaną nieodpłatnie w okresie komunistycznym, i zarzuca Bułgarii produkcję piracką.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Department of Defense