Wielka Brytania mogła nie dopuścić do wzrostu potęgi Państwa Islamskiego, gdyby premier David Cameron zaakceptował przedstawiony mu przez wojsko plan rozwiązania kryzysu syryjskiego – oświadczył brytyjski generał David Richards.
W latach 2009-2013 David Richards był szefem Sztabu Obrony czyli wojskowym zwierzchnikiem brytyjskich sił zbrojnych.
Udzielając wywiadu radiu BBC powiedział, iż w 2012 roku władze wojskowe przygotowały plan rozwiązania kryzysu w Syrii poprzez obalenie prezydenta Baszara el-Asada i utworzenie nowego rządu przez umiarkowaną syryjską opozycję.
Rząd ten miałby poskromić radykałów z ówczesnego Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie (ISIL), zanim zdołaliby wypracować sobie silniejszą pozycję. Według Richardsa plan ten został przez Camerona uznany za zbyt ryzykowny i po konsultacjach z USA odrzucony.
Porażka zachodniej polityki
Rewelacje Richardsa ujawnione zostały w trakcie trwania szczytu NATO w walijskim Newport, gdzie dyskutowano m.in. nad rolą Sojuszu w opanowaniu sytuacji na iracko-syryjskim pograniczu. Cameron nie wykluczył, że Wielka Brytania włączy się w operację prowadzoną przez amerykańskie lotnictwo na północy Iraku. Zdaniem Richardsa wzrost siły Państwa Islamskiego jest bezpośrednią konsekwencją porażki, jaką poniosła w Syrii polityka USA i Wielkiej Brytanii. Były szef Sztabu Obrony uważa, że konfrontacja z siłami islamistów nastąpiła zbyt późno, a gdyby doszło do niej w 2012 roku to ISIL zostałoby zlikwidowane przez samych Syryjczyków.
- Ludzie rzeczywiście nie rozumieli znaczenia tego, co wówczas działo się w Syrii. I rzeczywiście nie pojmowali, że ISIL może rozrosnąć się w hydrę, jaką (obecnie) jest - zaznaczył.
Według Richardsa realizacja zaproponowanej premierowi operacji miałaby potrwać około roku. - W konkluzji mogę państwu powiedzieć, że pobilibyśmy Asada. A w trakcie tego islamistyczni ekstremiści zostaliby unicestwieni przez własnych rodaków, gdyż każdy chce po prostu zwyciężyć - podkreślił. Dodał, że plan został odrzucony jako zbyt ryzykowny po konsultacjach na najwyższym szczeblu pomiędzy Londynem a Waszyngtonem. Brytyjskie ministerstwo obrony nie odniosło się do wypowiedzi gen. Richardsa.
Autor: MAC/kka / Źródło: PAP