To nie Szwed był zleceniodawcą kradzieży napisu "Arbeit macht frei" z bramy byłego obozu Auschwitz-Birkenau - twierdzi "Sunday Mirror". Zleceniodawcą był brytyjski kolekcjoner, a skrajnie prawicowe ugrupowanie ze Szwecji było tylko pośrednikiem, uważa tygodnik.
Powołując się na źródła w Szwecji pismo nie wymienia domniemanego kolekcjonera z nazwiska, stwierdza jedynie, że jest bardzo bogaty i że chciał mieć napis w swoim posiadaniu, ponieważ potraktował by go jako trofeum.
"Ustalono, iż napis [po przewiezieniu go do Szwecji - red.] zostanie ukryty w sztokholmskiej piwnicy, skąd Brytyjczyk je odbierze. Plan zakładał, że pieniądze uzyskane przez Szwedówza pośrednictwo sfinansują neonazistowskie ugrupowania w Szwecji", cytuje tygodnik swoje źródło.
I dodaje, że skrajna prawica w Szwecji miała w planach zakłócenie tegorocznych wyborów powszechnych w kraju.
Złodzieje wpadli w panikę
Według "Sunday Mirror" plan ten nie udał się, ponieważ złodzieje wpadli w panikę z powodu policyjnej akcji zarządzonej w Polsce w reakcji na międzynarodowe oburzenie z powodu kradzieży.
Gang porzucił pocięty na trzy części napis w lesie, gdzie został znaleziony dzięki sygnałowi od szwedzkiego pośrednika, twierdzi tygodnik, podkreślając, że Interpol gromadzi dowody przeciw zleceniodawcy kradzieży.
To nie Szwed?
Do tej pory powszechna była teoria, że zleceniodawca znajduje się w Szwecji. - Znajduje się po stronie szwedzkiej - podkreślał 30 grudnia w TVN24 minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
Jak informowały wcześniej media, które powoływały się na informacje szwedzkiej gazety "Aftonbladet", za zleceniem kradzieży stoi grupa tamtejszych neonazistów, która za pieniądze ze sprzedaży tablicy mieli przygotowywać atak terrorystyczny.
Zuchwała kradzież
Historyczny napis "Arbeit macht frei" zniknął znad bramy obozu w Auschwitz 18 grudnia nad ranem. W niedzielę 20 grudnia napis udało się zlokalizować. Rozcięta na trzy części tablica znalazła się we wsi Czernikowo nieopodal Torunia.
O udział w rabunku podejrzanych jest pięciu Polaków. Czterej z nich usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży tablicy oraz uszkodzenia napisu, będącego zabytkiem i dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury. Podobny zarzut - udziału w grupie przestępczej oraz nakłaniania do kradzieży i zniszczenia napisu - usłyszał piąty podejrzany. Cała piątka trafiła do aresztu na trzy miesiące.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24