Do potężnej eksplozji doszło w mieście Dera Allah Jar w Beludżystanie, największej prowincji Pakistanu położonej na zachodzie kraju. W wyniku wybuchu bomby podłożonej w hotelu, dwupiętrowy budynek wprost "zmiotło" z powierzchni ziemi. Akcja ratunkowa trwa już kilka godzin. Policja na razie potwierdziła zgon 11 osób.
- Bomba z zapalnikiem zegarowym została podłożona w samym budynku i jakiś czas w nim leżała. Została odpalona w momencie, gdy w hotelu było wielu ludzi - powiedział rzecznik miejscowej policji.
Ofiar może być więcej
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że ładunek został podłożony w holu. Siła uderzenia wyrzuciła fragmenty budynku na odległość kilkudziesięciu metrów. Bardzo możliwe, że pod gruzami wciąż znajdują się ludzie, dlatego psy tropiące wciąż przeczesują zgliszcza.
Do zamachu nikt się nie przyznał, ale od kilku tygodni swoją aktywność w regionie zwiększyli afgańscy talibowie, którzy w lipcu porwali w Beludżystanie szwajcarską parę i sześciu Pakistańczyków pracujących dla jednej z międzynarodowych organizacji pozarządowych.
Pakistańskie władze od kilkunastu miesięcy starają się odzyskać kontrolę nad przygranicznymi obszarami Beludżystanu oferując jego mieszkańcom szereg reform i wielkie projekty infrastrukturalne, ale islamiści w tym regionie wciąż rosną w siłę.
Dzień niepodległości
Niedzielny zamach zakłócił też przebieg uroczystości 64. rocznicy uzyskania niepodległości z rąk brytyjskich, którą w kraju zawsze świętuje się z wielką pompą.
O północy z 14 na 15 sierpnia 1947 roku powstało nowożytne państwo indyjskie, które po wielu latach wewnętrznych walk rozpadło się na hinduskie Indie i muzułmański Pakistan. Muzułmanie świętują więc koniec brytyjskiej "okupacji" 14. sierpnia, a ich wschodni sąsiedzi dzień później.
Źródło: Reuters, tvn24.pl