Co najmniej 35 osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych w trzech wypadkach autobusowych, do których doszło w miniony weekend w Boliwii - poinformowały lokalne władze. Jak zauważa Reuters, wypadki w tym państwie są coraz częstsze, a tamtejsze drogi uważane za wyjątkowo niebezpieczne.
Do najtragiczniejszego wypadku doszło w sobotę rano na drodze łączącej miasta Oruro i Potosi, oba położone na wysokości ponad 3600 metrów nad poziomem morza. W czołowym zderzeniu dwóch autobusów zginęły 22 osoby, a 37 zostało rannych.
Inny tragiczny wypadek miał miejsce dzień później, w niedzielę, na drodze łączącej miejscowości Tarija i Potosi. Autobus wypadł tam z drogi i stoczył się ze stromego zbocza około 100 metrów. Zginęło co najmniej 13 osób. Według wstępnych ustaleń policji prawdopodobną przyczyną wypadku była awaria hamulców w pojeździe.
W tym samym czasie w departamencie Santa Cruz doszło do kolejnego wypadku. W lokalnym autobusie wybuchła jedna z tylnych opon ,wywołując w ten sposób pożar. W ciągu kilku minut pojazd całkowicie spłonął, wszystkim 30 pasażerom udało się jednak z niego wcześniej uciec. Kilka osób odniosło niegroźne obrażenia.
Niebezpieczne drogi
Jak podkreśliła agencja Reutera, wypadki autobusowe stają się w Boliwii coraz częstsze. Drogi w tym państwie przeważnie są w złym stanie, dodatkowo wiele z nich wykutych jest w stromych górskich zboczach.
Autor: mm/ja / Źródło: Reuters