Do zażartego sporu Chin i Japonii o grupę małych bezludnych wysepek na Morzu Wschodniochińskim dołączył Tajwan. Kilkadziesiąt tajwańskich łodzi zostało odgonionych przez japońską straż wybrzeża przy użyciu armatek wodnych.
Japońska agencja Kyodo podała, że kilkadziesiąt jednostek, głównie rybackich, ale w eskorcie jednostek patrolowych, zbliżyło się do jednej z wysp Senkaku. Władze w Tokio wezwały formalnie Tajwan do nie naruszania wód terytorialnych Japonii.
Niezależnie od sygnałów dyplomatycznych, do akcji przystąpiła japońska straż wybrzeża, która zmuszała tajwańskie jednostki do zmiany kursu. - Wykorzystywano przy tym armatki wodne - powiedział sekretarz generalny rządu w Tokio Osamu Fujimura. Po kilku godzinach wszystkie tajwańskie jednostki miały opuścić wody kontrolowane przez Japonię. W poniedziałek w pobliżu Senkaku pojawiły się także dwie chińskie łodzie patrolowe. Chińskie ministerstwo rolnictwa oznajmiło, że łącznie na spornych wodach łowi aż 200 łodzi rybackich.
Zimna wojna o kawałki skał Od wielu lat bezludne wyspy Senkaku (chiń. Diaoyu) są przedmiotem sporu terytorialnego między Chinami a Japonią. Pretensje do nich rości sobie także Tajwan, uznając się za spadkobiercę cesarstwa Chin.
Senkaku, które leżą w pobliżu bogatych łowisk oraz prawdopodobnie dużych złóż ropy naftowej i gazu, od lat administrowane są przez Tokio. Zaostrzenie sporu o te wyspy wywołała niedawna decyzja rządu Japonii o wykupieniu ich od prywatnego japońskiego właściciela. W Chinach doszło do fali gwałtownych antyjapońskich protestów i wzrostu napięcia między Tokio a Pekinem. Próbę załagodzenia konfliktu podjął wiceminister spraw zagranicznych Japonii Chikao Kawai, który prowadzi rozmowy w Pekinie.
Autor: mk//bgr/k / Źródło: PAP, Reuters