- Prawo jest "niezrównoważone" i chroni mniejszości seksualne jednocześnie zachęcając sądy do dyskryminowania chrześcijan - stwierdził anglikański biskup Michael Scott-Joynt. Duchowny krytykuje też "ignorancję" polityków i sędziów, którzy zapomnieli jak ważną rolę religia odegrała w historii kraju, który teraz na siłę sekularyzują.
Krytyka biskupa skupiła się na prawie nazywanym "The Human Rights Act" z 1998 roku, który implementował Europejską Konwencję Praw Człowieka w Wielkiej Brytanii. Do krytyki duchownego przyłączył się Lord Woolf, były Lord Najwyższy Sędzia Anglii i Walii, który przyznał, że w wielu sprawach sądowych chrześcijanie nie są równoprawnie traktowani.
Atak mniejszości
Biskup wyjaśniał, że osoby odpowiedzialne za ustanowienie "The Human Rights Act" nie posiadały "wiedzy religijnej". Z tego powodu jego zapisy mają być niesprawiedliwe do chrześcijan i faworyzować mniejszości seksualne oraz wyznawców innych religii.
Problemem dla wiernych mają być między innymi restrykcyjne zapisy, które uniemożliwiają im manifestowanie swojej wiary. - Poglądy religijne nie tylko się ma, ale żyje się nimi. Manifestowanie wiary to jej integralna część - stwierdził biskup. Jego zdaniem wierzący mają problemy z pracą, zwłaszcza w instytucjach publicznych, gdzie bardzo łatwo oskarżyć ich o dyskryminację z powodu okazywania swojej przynależności religijnej.
Duchowny przywoływał tu przykłady doradcy ds. związków małżeńskich, który został wyrzucony z pracy po tym jak nie zgodził się prowadzić terapii pary homoseksualnej. Powoływał się przy tym na swoje przekonania religijne. Innym przykładem był właściciel pensjonatu, który nie chciał dać pokoju z podwójnym łóżkiem homoseksualistom.
Źródło: telegraph.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia