Waszyngton jest gotowy do rozmów z palestyńskim Hamasem, by zakończyć konflikt izraelsko-palestyński. Stawia jednak warunki, których spełnienie przez radykałów jest wątpliwe.
- Chcemy pracować ze wszystkimi stronami [z Izraelem i Hamasem - red.], by próbować pomóc im w osiągnięciu postępu dla wynegocjowania porozumienia, które zakończyłoby konflikt - oświadczyła sekretarz stanu Hillary Clinton, po spotkaniu ze specjalnym wysłannikiem na Bliski Wschód George'em Mitchellem.
Jednak od razu postawiła warunki - członkowie Hamasu "muszą się wyrzec przemocy, muszą uznać Izrael, muszą przystać na przestrzeganie dotychczasowych porozumień". Hamasowcy nie wydają się jednak gotowi na spełnienie tych warunków. W ich statucie wyraźnie zapisany jest cel zniszczenia Izraela, a na południowy Izrael wciąż spadają palestyńskie rakiety.
Hamas nie przestaje strzelać
Jedna z nich, typu Grad, uderzyła we wtorek rano w miasto Aszkelon na południowym zachodzie Izraela. Pocisk nie spowodował ofiar w ludziach, ale wyrządził pewne straty materialne - wynika z komunikatu armii izraelskiej.
Była to pierwsza tego typu palestyńska rakieta o większym zasięgu, wystrzelona na terytorium Izraela od 18 stycznia, od kiedy obowiązuje zawieszenie broni między palestyńskim Hamasem a Izraelem.
Do ataku doszło w momencie, gdy za pośrednictwem mediatorów egipskich rządzący w Strefie Gazy Hamas i Izrael prowadzą w Kairze rozmowy na temat trwałego rozejmu.
Źródło: Reuters, PAP, bbc.co.uk