Bank reaguje po śmierci stażysty. "Sprawdzimy warunki pracy"


Bank Merrill Lynch rozpoczął przegląd warunków pracy młodszych pracowników. To reakcja po śmierci stażysty zatrudnionego w jednym z biur w Londynie, który pracował trzy noce z rzędu do szóstej rano.

Moritz Erhardt, 21-letni niemiecki student został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w zeszłym tygodniu. Pracował 72 godziny bez snu podczas letniego stażu. Nie wiadomo dokładnie, co było bezpośrednią przyczyną jego śmierci, choć w mediach pojawiły się doniesienia, że chłopak cierpiał na padaczkę.

Bank przyjrzy się praktykom

Rzecznik Merrill Lynch poinformował, że zwołał posiedzenie specjalnej grupy roboczej, która ma "dokonać przeglądu sposobu odbywania praktyk, ze szczególnym naciskiem na przedstawicieli młodego pokolenia".

Śmierć 21-latka wywołała dyskusję o tym, kto jest odpowiedzialny za wyznaczanie absolwentom tak długich godziny pracy.

Byli stażyści i młodsi pracownicy banku przyznają, że standardem pracy w Londynie i Nowym Jorku jest 20-godziny dzień pracy, praca w weekendy czy jedzenie przy biurkach. Ukuli nawet termin "magiczna karuzela" opisujące sytuację, w której po nocce wracają taksówką do domu na szybki prysznic, a następnie są z powrotem odwożeni do biura.

Autor: rf/jk / Źródło: Reuters, independent.co.uk