Historia o pijanym Serbie Draganie Stevicu, który przez przypadek zabił rekina atakującego ludzi w egipskim kurorcie Sharm el-Sheik, okazała się żartem serbskiego portalu Njuz.net, specjalizującego się w podobnych mistyfikacjach. O całej sprawie doniosła za nim macedońska agencja informacyjna MINA, a za nią powtórzyły ją media na całym świecie.
Według żartownisiów Stevic został ochrzczony przez egipskie media "Shark el Sheikh" (shark to po angielsku rekin) i jest powszechnie nazywany bohaterem. Policja egipska zaś miała potwierdzić, że ofiarą Serba jest właśnie ten rekin, który w ciągu ostatnich tygodni zabił jedną osobę a ranił cztery inne. Wspomniano też, że władze Sharm el-Sheik przyznały Steviciowi w nagrodę darmowy pobyt w kurocie.
Serb swojego bohaterskiego czynu miał dokonać pod bardzo poważnym wpływem alkoholu i trafić do szpitala, gdzie jest leczony z zatrucia procentami. Niezwykłą historię wieczoru opowiedzieć mieli jego koledzy.
Zabójczy cios
Oto relacja przekazana przez Njuz.net.
Stevic wraz znajomymi spędzili większą część środowej nocy na spożywaniu napojów wyskokowych. W pewnym momencie postanowili pójść na plażę, aby zażyć odświeżającej kąpieli. Towarzystwo dotarło na molo wybiegające w morze. Kompletnie pijany Stevic dostrzegł na nim dość wysoko umieszczoną skocznię i zrobił to, czego można było się spodziewać po mężczyźnie w takiej sytuacji. - Dragan wspiął się na skocznię, kazał potrzymać swoje piwo i po prostu skoczył. Nawet nie zdążyłem zareagować - mówi jeden z jego znajomych, Milovan. Pomimo stanu upojenia, Stevic sprawnie rozpędził się, skoczył na nogi do wody i zniknął znajomym z pola widzenia. Zastanowił ich relatywnie słaby rozbryzg wody i przytłumiony dźwięk jaki Serb wydał, kiedy powinien wpaść do wody. Po chwili poszukiwań znaleźli Dragana na brzegu, narzekającego na skręconą kostkę, ponieważ "woda była twardsza niż się spodziewał". Jak się okazało, noga skoczka wcale nie natrafiła na płyciznę bądź skałę, ale na głowę przepływającego pod pomostem rekina. Silne uderzenie w czuły punkt zabiło drapieżnika na miejscu. Jego cielsko znalazła i zabezpieczyła nad ranem policja, która potwierdza tę cokolwiek niezwykłą, wersję wydarzeń.
Na tym kończy się niezwykła i - przypomnijmy - zmyślona historia. Jej autorzy zadbali, żeby wyglądała jak najbardziej autentycznie. Pełna jest cytatów z oświadczeń władz egipskich i została napisana jako korespondencja z Sharm el-Sheik.
Terror z głębin
Ataki rekina, bądź rekinów, od końca listopada terroryzowały Sharm el-Sheik. Zginęła niemiecka turystka, a czwórka Rosjan została ranna. Rozpoczęto szeroko zakrojone poszukiwania drapieżników i jednocześnie zakazano kąpieli oraz nurkowania. Udało się złapać i zabić kilka rekinów, ale nie zdołano potwierdzić, że były to te zwierzęta, które dokonały ataków.
Źródło: macedoniaonline.com, njuz.net
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu