Zgineły co najmniej 22 osoby, a 54 odniosły rany, gdy obok przystanku autobusowego w irackiej stolicy wybuchł samochód-pułapka. Wybuch nastąpił w okolicy szyickiego meczetu.
Do wybuchu doszło w szyickim dystrykcie Kadhimiya, w północno-zachodnim Bagdadzie, gdzie zwyczajowo gromadzą się wierni, by oddać cześć Allahowi w tamtejszym meczecie.
Od miesięcy mówi się o poprawie warunków bezpieczeństwa w Iraku, głównie za sprawą amerykańskiej strategii tzw. "surge", czyli wzmocnienia liczebnego rozlokowanych tam amerykańskich żołnierzy. Ale zamachy bombowe i zabójstwa wciąż są blagą, przede wszystkim w Bagdadzie.
17 grudnia, w serii wybuchów bombowych w centrum stolicy zginęło 18 osób, a 50 zostało rannych.
Zabito "Zabójcę"
Tymczasem, w Ramadi, na zachodzie kraju, iracka policja zastrzeliła Imada Ahmada Farhana, przydomek "Imad-zabójca" - ważnego działacza al-Kaidy. Farhan - jak podają lokalne siły bezpieczeństwa - mógł odpowiadać za śmierć co najmniej stu osób. - Zabiliśmy Imada-Zabójcę i właśnie leży przede mną na ulicy. Wymieniamy ogień z dwoma innymi, którzy ukrywają się w domu nr 20, w centrum miasta - relacjonował funkcjonariusz policji agencji prasowej AFP.
Imad Ahmad Fahran został zatrzymany w piątek, po krótkiej acz intensywnej walce, w której zginęło w sumie 13 osób - bojowników i policjantów. Zbiegł kilka godzin później.
Źródło: Reuters