W Izraelu rozpoczęła działanie specjalna komisja, która ma zbadać okoliczności ataku izraelskich komandosów na flotyllę statków. 31 maja konwój próbował przerwać blokadę Strefy Gazy. Szef komisji zapowiedział przesłuchanie premiera, ministra obrony Izraela i pięciu członków gabinetu bezpieczeństwa, którzy wydali zgodę na akcję.
W skład komisji badającej tragiczne wypadki z maja, wchodzi trzech Izraelczyków: były członek sądu najwyższego, specjalista od prawa międzynarodowego i emerytowany generał. Dodatkowo jest dwóch zagranicznych obserwatorów pozbawionych prawa do głosowania: David Trimble, polityk z Irlandii Północnej, laureat nagrody Nobla i kanadyjczyk gen. bryg. Ken Watkin, specjalista od prawa wojskowego.
Kontrowersje wokół dochodzenia
Izraelski rząd odrzucił propozycję dochodzenia międzynarodowego złożoną przez sekretarza generalnego ONZ Ban Ki-moona. Zamiast tego dwa tygodnie temu podjął decyzję o utworzeniu swojej komisji z udziałem zagranicznych obserwatorów.
Turcja, która po zabiciu przez izraelskie wojsko dziewięciu swoich obywateli, zdecydowanie ochłodziła relacje z Tel-Awiwem, oświadczyła, że dochodzenie jej zdaniem nie będzie miarodajne.
- Wszyscy jesteśmy zdeterminowani, aby przeprowadzić rygorystyczne dochodzenie i przyczynić się do światowego pokoju - powiedział podczas otwarcia obrad komisji Trimble. Chwilę później media zostały wyproszone i rozpoczęło się posiedzenie zamknięte.
Przewodniczący komisji może nie udostępnić zagranicznym obserwatorom pewnych dokumentów lub informacji, jeśli "uzna, że ujawnienie ich szkodziłoby bezpieczeństwu narodowemu lub stosunkom dyplomatycznym" Izraela.
Krwawy abordaż
Dochodzenie dotyczy okoliczności, w jakich zostało zabitych dziewięciu propalestyńskich tureckich aktywistów, którzy znajdowali się na pokładzie statku zajmowanego przez izraelskich komandosów. Zbadana ma też zostać sama zasadność akcji wojska i jej zgodność z prawem międzynarodowym.
Izrael utrzymuje, że żołnierze musieli się bronić przed agresywnymi członkami załogi. Ci ostatni natomiast przedstawiają odmienna wersję wydarzeń, według której wojskowi jako pierwsi otworzyli ogień.
Źródło: Reuters