Przepychanki w izraelskim parlamencie – Knesecie – wywołało wystąpienie arabskiej deputowanej Hanin Zoabi. Zoabi, która znajdowała się na pokładzie jednego ze statków flotylli z pomocą dla Strefy Gazy zaatakowanej przez izraelskich komandosów, zarzuciła rządowi piractwo. Z kolei deputowani próbowali przerwać jej wystąpienie i krzyczeli pod jej adresem "zdrajca".
Zoabi opisała też blokadę Strefy Gazy jako "nielegalne, niehumanitarne, nieuprawnione oblężenie, któremu sprzeciwiają się wszyscy politycy niepozbawieni moralności". Kiedy parlamentarzystka domagała się wyjaśnienia, dlaczego Izrael nie wyraża zgody na niezależne śledztwo w sprawie ataku na konwój, podczas którego zginęło 9 aktywistów, spotkała się ze wściekłą reakcją deputowanych.
"Zdrajca" w Knesecie
Politycy przerwali jej przemówienie i chcieli zablokować mównicę. - Wracaj z powrotem do Gazy, ty zdrajco - krzyknął jeden z członków Knesetu, Miri Regev.
- Kto tu jest przestępcą? Czy ja kogoś zamordowałam? - odparowała Zoabi. Wtedy niezidentyfikowany parlamentarzysta krzyknął "sprawdźcie, czy nie ma noża" i zrobiło się naprawdę gorąco.
Sytuacja była na tyle poważna, że musiała interweniować ochrona. Najbardziej agresywnych parlamentarzystów usunięto z sali obrad.
9 ofiar izraelskiej akcji
Izraelskie wojsko zaatakowało w poniedziałek rano konwój składający się z sześciu statków, który przewoził pomoc humanitarną dla Strefy Gazy. Do incydentu doszło na wodach międzynarodowych. Izraelska marynarka wojenna otoczyła wszystkie jednostki konwoju, ale komandosi zaatakowali tylko turecki statek "Mavi Marmara", który go prowadził.
Niemal z całego świata pod adresem Izraela napływają słowa krytyki. W wielu miejscach odbyły się antyizraelskie demonstracje. Izraelskie władze wzięły w obronę swoich żołnierzy. Jak twierdzą, musieli się bronić, bo inaczej sami by zginęli.
Źródło: Jerusalem Post, ReutersTV