Julian Assange, założyciel portalu WikiLeaks, w ostatnich tygodniach "wyraźnie schudł" i pracownicy ambasady Ekwadoru, w której schronił się przed ekstradycją, boją się o jego zdrowie. Dlatego wiceminister spraw zagranicznych tego kraju poprosił Wielką Brytanię o "zapewnienie mu (Assange'owi - red.) bezpieczeństwa", gdyby potrzebne było przewiezienie go do szpitala.
Wiceminister spraw zagranicznych Ekwadoru Albuja Martinez powiedział w środę, że "wszyscy w ambasadzie martwią się o swojego gościa".
- Widać, że jest w złym stanie, wyraźnie schudł i mamy w tej chwili tylko dwa wyjścia. Jeżeli jego stan się pogorszy będziemy musieli przewieźć go do szpitala albo leczyć go na miejscu - stwierdził.
"Sytuacja robi się niebezpieczna"
Dlatego ekwadorskie MSZ wystosowało pismo do swojego brytyjskiego odpowiednika, w którym prosi o wydanie dokumentu umożliwiającego Assange'owi przejazd do szpitala, bezpieczne leczenie i zagwarantowanie mu powrotu do ambasady Ekwadoru.
- Sytuacja robi się niebezpieczna i jeżeli nikt się na to nie zgodzi, zostaną pogwałcone prawa człowieka - uznał Martinez.
Dodał, że Brytyjczycy nie odpowiedzieli jeszcze na pismo, ale "poinformowali nas, że zastanawiają się nad naszą propozycją". - Nie będziemy wywierali na nich presji. Poczekamy cierpliwie, bo najważniejsze jest to, by Assange otrzymał pomoc - skwitował dyplomata.
Ucieczka trwa
Assange przebywa w londyńskiej placówce Ekwadoru od momentu, gdy prawie dwa miesiące temu brytyjski sąd wydał nakaz jego ekstradycji do Szwecji. Sztokholm chce wytoczyć mu proces w związku z podejrzeniem o gwałt i molestowanie seksualne dwóch kobiet, ale Australijczyk twierdzi, że jest to jedynie wybieg i gdy tylko przyleci do Skandynawii, zostanie wsadzony w samolot do USA.
Amerykanie chcą go sądzić za opublikowanie w portalu WikiLeaks dokumentów wykradzionych przed jednego ze swych żołnierzy, który został już skazany w związku z tą sprawą na długoletni pobyt w więzieniu.
Autor: adso//gak / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia