Interpol,CIA, europejskie policje i bliżej nieznana liczba służb specjalnych na całym świecie - wszystkie te organizacje ścigają jednego człowieka - Juliana Assange'a, znanego jako twarz portalu Wikileaks.
Oskarżony w Szwecji o gwałt, Assange jak dotąd skutecznie umyka policji. Podobno ukrywają go ludzie wspierający publikacje tajnych dokumentów. Podobno zaszył się gdzieś głęboko na angielskiej prowincji. Podobno, bo tego gdzie jest Assange, nie wie nikt.
- My tu mówimy o jego bezpieczeństwie. Jeśli przypomnicie sobie wszystkie groźby pod adresem Juliana to zrozumiecie dlaczego miejsce jego pobytu jest trzymane w tajemnicy – stwierdza Kristinn Hrafnsson, rzecznik WikiLeaks.
Jak Osama bin Laden
Dziennikarz, któremu podobno grożono śmiercią, jest już porównywany do Osamy bin Ladena, choć za jego głowę nikt nie wyznaczył milionów dolarów nagrody.
Jest jednak coś, czego założyciele Wikileaks strzegą co najmniej tak samo, jak adresu Juliana Assange. Są to miejsca, w których fizycznie zapisano dokumenty publikowane w internecie, czyli serwery.
Sprawny informatyk może je znaleźć w kilka chwil, tak jak na przykład dokładny adres serwera, z którego w świat wysyłane są wiadomości portalu tvn24.pl.
Wikileaks szyfrują internetowe połączenia, mylą trop, ale nie da się uciekać bez końca. Według zachodniej prasy najnowszy fizyczny adres Wikileaks to Sztokholm, Szwecja.
"Historia zwycięży"
Dla Wikileaks rozpoczął się czas walki o przetrwanie. Likwidowanie kolejnych serwerów i blokowanie adresu internetowego poważnie utrudnia życie twórcom portalu, ale niekoniecznie oznacza zamknięcie strony.
- Byliśmy i jesteśmy atakowani przez hakerów, zmuszono nas do przeniesienia się na inny serwer, ale mamy swoje sposoby na to , żeby przetrwać takie ataki - mówi Hrafnsson.
Rąbka tejemnicy uchylił sam Julian Assange, który mimo że ścigany, odpowiadał w internecie na pytania czytelników brytyjskiego "Guardiana". Jeden z nich zapytał go, jak długo można ukrywać setki tysięcy dokumentów.
Julian Assange: - Archiwa depesz dyplomatycznych oraz inne ważne materiały zostały rozesłane, w zakodowanej, formie po całym świecie, do ponad stu tysięcy odbiorców. Jeśli coś nam się stanie, kluczowe informacje zostaną ujawnione automatycznie. W dodatku nasze archiwa są już w rękach szeregu mediów. Historia zwycięży. Uczynimy świat lepszym miejscem. A czy przetrwamy? To już zależy od was.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fof. PAP/EPA