Sąd w Sztokholmie zbada dziś ponownie dowody, na podstawie których Julian Assange został oskarżony w Szwecji o gwałt. Jeśli uzna je za niewystarczające, cofnie nakaz aresztowania założyciela portalu WikiLeaks.
- Czujemy się pewnie przed posiedzeniem. Mamy dobre argumenty, wierzymy w pozytywną decyzję sądu - mówił na początku lipca szwedzkiemu dziennikowi "Expressen" obrońca Assange'a Thomas Olsson. Nie chciał jednak ujawnić szczegółów. Jak podkreśliła rzecznik sądu w Sztokholmie Camilla Murray, decyzja na korzyść Assange'a mogłaby oznaczać wycofanie europejskiego nakazu aresztowania (ENA).
Wprowadzony w 2002 roku instrument prawny m.in. zastępuje system ekstradycji i zobowiązuje wszystkie krajowe organy sądowe do uznania wniosku innego państwa członkowskiego o wydanie osoby objętej nakazem aresztowania.
Dwa lata w ambasadzie
Podjęcie takiej decyzji byłoby krokiem umożliwiającym 43-letniemu Assange'owi wyjście po dwóch latach z ambasady Ekwadoru w Londynie, gdzie uzyskał azyl polityczny i przebywa od czerwca 2012 roku. Nie chce opuścić placówki dyplomatycznej, aby uniknąć zatrzymania przez brytyjską policję i przekazania Szwecji. W listopadzie 2010 roku Assange został oskarżony przez dwie młode Szwedki o gwałt i napaść seksualną, do których miało dojść w Sztokholmie w 2010 roku. Australijczyk zaprzecza tym zarzutom i odmawia stawienia się na przesłuchanie w Sztokholmie. Assange obawia się, że Szwecja mogłaby go wydać USA, gdzie groziłoby mu oskarżenie w związku z opublikowaniem przez WikiLeaks tysięcy poufnych dokumentów amerykańskich władz, odsłaniających kulisy działania rządów na całym świecie.
Autor: kło / Źródło: The Telegraph, PAP