Po krwawym zamachu z końca grudnia bomby znów wybuchły w pakistańskim Karaczi. W eksplozji, która zawaliła dom mieszkalny, zginęło co najmniej sześć osób.
Nie wiadomo, co było przyczyną eksplozji. Zdaniem policji w budynku najprawdopodobniej przechowywano materiały wybuchowe. Zdjęcia telewizyjne ukazywały policjantów, którzy na miejscu znaleźli kamizelki z przeznaczeniem dla terrorystów-samobójców i granaty.
Władze podejrzewają, że dzielnica miasta, w której doszło do eksplozji, najprawdopodobniej służy ekstremistom za kryjówkę.
Kolejny atak
Karaczi do niedawna było - w odróżnieniu od północno-zachodnich rubieży kraju - względnie spokojnym miejscem na mapie Pakistanu. Ostatnie wydarzenia jednak zmieniają ten obraz.
Pod koniec grudnia w zamachu samobójczym zginęło kilkadziesiąt osób. Atak nastąpił w chwili, gdy ulicami miasta przechodziła procesja szyitów, obchodzących święto Aszury.
Biznes się wyniesie?
Karaczi to biznesowe serce Pakistanu. W tym południowym mieście znajduje się główna pakistańska giełda, bank centralny i dwa wielkie porty handlowe. Miasto generuje 68 proc. krajowych podatków i 25 proc. PKB.
Powtarzające się zamachy mogą jednak zdecydowanie obniżyć te wyniki.
Źródło: reuters, pap