W Gruzji aresztowano sześć osób, podejrzewanych o zorganizowanie serii eksplozji koło amerykańskiej ambasady i przed innymi budynkami w Tbilisi - podało we wtorek gruzińskie MSW. Podejrzewa się, że aresztowani to rosyjscy agenci. Dwaj inni są poszukiwani.
Wiceminister MSW Eka Zguladze wyraziła domniemanie, że zatrzymani (do aresztowań doszło w weekend) wcześniej zostali zwerbowani w rejonie separatystycznej prorosyjskiej Abchazji przez rosyjskiego oficera.
Według Zgiladze człowiek, który stanął na czele tej siatki, zgodził się pracować dla Rosjan ze strachu o własną rodzinę.
Oskarżeni o wybuch przed ambasadą
Wiceminister powiedziała, że aresztowanych oskarżono o zorganizowanie we wrześniu wybuchu przed ambasadą USA, który nie spowodował ofiar w ludziach, i kilku innych eksplozji, w tym 28 listopada przed biurem Gruzińskiej Partii Pracy. W tym ostatnim wybuchu zginęła kobieta.
Jak na razie rosyjskie MSZ nie wypowiedziało się na ten temat. Poprzednie aresztowanie przez Gruzję 13 rosyjskich szpiegów - w październiku - wywołało gniewną reakcję Moskwy.
Oskarżenia o ingerencję
Gruzja często oskarża Rosję o wtrącanie się w jej sprawy odkąd oba kraje stoczyły w 2008 roku pięciodniową wojnę o prorosyjski separatystyczny region Osetii Południowej.
Kiedy na początku listopada Gruzja poinformowała o rozbiciu rosyjskiej siatki szpiegowskiej i aresztowaniu czterech Rosjan i dziewięciu Gruzinów, Moskwa uznała sprawę za sfabrykowaną i stwierdziła, że prozachodni rząd Micheila Saakaszwilego cierpi na "przewlekłą manię szpiegowską".
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: police.ge