Amerykański sekretarz obrony Leon Panetta oświadczył w piątek, powołując się na informacje wywiadowcze, że syryjski rząd przemieścił część swego chemicznego arsenału, aby go zabezpieczyć. USA sądzą, że główne miejsca przechowywania broni pozostają bezpieczne.
- Według naszych informacji w niektórych miejscach doszło do przemieszczenia broni chemicznej, aby lepiej ją zabezpieczyć - powiedział Panetta na wspólnej konferencji prasowej z szefem kanadyjskiego resortu obrony ,Peterem MacKayem. Nie sprecyzowano, kiedy zaobserwowano przenoszenie broni. Według amerykańskiego ministra doszło do tego więcej niż raz.
Największy arsenał na Bliskim Wschodzie
Na pytanie, czy wiadomo, by część arsenału dostała się w ręce rebeliantów walczących od 18 miesięcy z reżimem Baszara el-Asada, odparł, że Waszyngton nie dysponuje takimi informacjami. - Uważamy nadal, że główne miejsca (przechowywania broni) pozostają bezpieczne - zaznaczył.
Według ekspertów syryjski arsenał chemiczny, pochodzący z lat 70., jest najpoważniejszy na całym Bliskim Wschodzie i szacowany na kilkaset ton. Szacuje się, że Syria dysponuje m.in. substancjami działającymi na układ nerwowy człowieka: gazem bojowym VX oraz tabunem i sarinem.
Syryjski reżim po raz pierwszy dał do zrozumienia, że dysponuje bronią chemiczną, pod koniec lipca i zagroził jej użyciem w przypadku zagranicznej interwencji militarnej. Rebelianci oskarżali od tego czasu kilka razy siły rządowe o przesunięcie części arsenału w kierunku granic kraju.
Przed ewentualnym użyciem broni chemicznej Syryjczyków ostrzegał niedawno prezydent Barack Obama. Stwierdził, że "reżim Asada, ale i inni gracze w regionie powinni zrozumieć, że dla USA będzie to oznaczało przekroczenie czerwonej linii".
- Przemieszczanie składów broni chemicznej lub jej użycie zmieniłoby sposób naszej kalkulacji - stwierdził na początku września.
Według źródeł opozycyjnych w czasie trwającej od marca ubiegłego roku antyreżimowej rebelii w Syrii zginęło ok. 30 tys. ludzi, w większości cywilów.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP, Reuters