Amerykanie i Brytyjczycy zamykają ambasady

Aktualizacja:

Po groźbach Al Kaidy Amerykanie i Brytyjczycy tymczasowo zamknęli swoje ambasady w jemeńskiej stolicy. Jemen znalazł się w centrum amerykańskiej polityki po nieudanym grudniowym zamachu Al Kaidy na samolot lecący do Detroit.

Arabista prof. Janusz Danecki o jemeńskiej Al Kaidzie (TVN24)
Arabista prof. Janusz Danecki o jemeńskiej Al Kaidzie (TVN24)

"Amerykańska ambasada w Sanie jest dzisiaj zamknięta w odpowiedzi na ciągłe groźby Al Kaidy na Półwyspie Arabskim (AQAP)" - poinformowała ambasada na swojej stronie internetowej.

Jemeńscy pracownicy placówki zostali poproszeni o nieprzychodzenie do pracy ze względów bezpieczeństwa.

Są przesłanki

Kilka godzin później w telewizji CNN John Brennan, doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa wewnętrznego, ujawnił istnienie "przesłanek, które mówią o tym, że Al Kaida planuje ataki przeciwko celowi w Sanie".

- Wiemy, że Al-Kaida tam jest. Wiemy, że musimy zastanowić się nad podjęciem kroków - dodał Brennan.

Amerykańska ambasada w przeszłości była już celem ataków terrorystów. We wrześniu 2008 r. w zamachu na placówkę zginęło kilkanaście osób.

Brytyjczycy też zamykają

Kilka godzin po zamknięciu amerykańskiej placówki, zamknięcie swojej ogłosili również Brytyjczycy. Tak jak amerykańscy, brytyjscy dyplomaci zrobili to również w obawie przed zamachem Al Kaidy.

Rzecznik brytyjskiego MSZ potwierdził, że placówka w Sanie została zamknięta "ze względów bezpieczeństwa", a decyzja o ewentualnym ponownym otwarciu w poniedziałek zostanie podjęta później.

Nowy front w Jemenie

Jemen znalazł się w centrum uwagi świata po tym, gdy działająca tam Al Kaida wzięła na siebie odpowiedzialność za nieudaną próbę zamachu 25 grudnia na samolot amerykańskich linii Northwest lecący z Amsterdamu do Detroit.

Al Kaida na Półwyspie Arabskim oznajmiła, że wyposażyła zamachowca - 23-letniego Nigeryjczyka Umara Faruka Abdulmutallaba - w "zaawansowane techniczne urządzenie", i zapowiedziała dalsze zamachy.

Walcząc z terroryzmem

Waszyngton obawia się, że Jemen mógłby się stać dla Al-Kaidy centralną bazą operacji poza Pakistanem i Afganistanem. Działalność w tym najuboższym w świecie arabskim kraju ułatwia terrorystom bezprawie, spowodowane szyicką rebelią na północy i separatystycznym ruchem na południu.

By zapobiec rozszerzaniu się terroryzmu, rządy Wielkiej Brytanii i USA uzgodniły, że będą wspólnie finansowały policyjny oddział antyterrorystyczny w Jemenie, który staje się kolejnym po Afganistanie i Pakistanie bastionem Al Kaidy.

Źródło: reuters, pap