Berlińska policja przyłapała północnokoreańskiego ambasadora na łowieniu ryb bez licencji. Dyplomata, mimo że nie miał przy sobie dokumentów, zasłonił się immunitetem. Policja odeszła z kwitkiem.
Berlińskie gazety donoszą, że północnokoreański ambasador w Niemczech wybrał się w ubiegłą niedzielę na ryby w okolice Spandau, nad rzeką Havel. Dyplomata łowił jednak bez wymaganej licencji.
Gdy podeszli do niego policjanci prosząc o pozwolenie na połów, odparł, że jest ambasadorem Korei Północnej. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów, ale policja poleciła sprawdzić, jak wygląda dyplomata i wysłała swoich kolegów po jego zdjęcie i dane. Okazało się, że mężczyzna nie kłamał. Faktycznie był to Si Hong Ri, który objął posadę we wrześniu 2011 roku.
Przestępstwo, ale nie dla dyplomatów
Policjanci polecili mu powstrzymać się od dalszego łowienia. Jednak, jak podaje gazeta Berliner Morgenpost powołując się na raport policji, "ambasador uprzejmie wysłuchał polecenia, po czym kontynuował zabroniony czyn". Policjanci zostali odesłani z kwitkiem, bo mężczyznę chroni immunitet dyplomatyczny.
Łowienie ryb bez licencji to w Niemczech przestępstwo zagrożone grzywną lub dwoma latami więzienia.
Jak podaje internetowa strona tygodnika "Spiegel" za koreańską agencją KCNA, ambasada Korei Północnej w Berlinie zdaje się mieć specjalny związek z naturą. Dzień po śmierci Kim Dzong Ila, u wejścia do gmachu ambasady usiadł ptaszek, który przez blisko godzinę śpiewał na cześć ukochanego przywódcy. Przez cały okres żałoby po zmarłym dyktatorze, mimo zimy kwitły też kwiaty śliwy japońskiej.
Źródło: spiegel.de
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu