Stopień zagrożenia terrorystycznego dla Brukseli został obniżony z najwyższego czwartego do trzeciego, który określa ryzyko zamachu jako "możliwe i prawdopodobne" - ogłosiło centrum kryzysowe belgijskiego rządu. Oznacza to, że poziom zagrożenia w Brukseli zrównano z obowiązującym w reszcie kraju.
Najwyższy poziom, oznaczający "bardzo poważne i bezpośrednie" zagrożenie, obowiązywał w stolicy Belgii od piątku wieczorem, kiedy w mieście rozpoczęto akcję służb wymierzoną w terrorystów. Część polityków i komentatorów skrytykowała te decyzje, oskarżając władze, że dały się zastraszyć terrorystom i pozwoliły sparaliżować miasto.
Miasto w stanie oblężenia
Dopiero od środy mieszkańcy Brukseli wracają do normalnego życia. Wtedy otworzono szkoły i uczelnie, zaczęło kursować metro, choć tylko częściowo. Otwarto tylko połowę z blisko 70 stacji, bo zapewnienie bezpieczeństwa na wszystkich byłoby według władz bardzo trudne. Do ochrony metra zmobilizowano dodatkowych 200 mundurowych. Szkoły w stolicy Belgii chroni 300 dodatkowych policjantów. Jak relacjonują media, wielu rodziców postanowiło jednak nie posyłać jeszcze dzieci do szkół w obawie o ich bezpieczeństwo. - Rodzice się niepokoją, ale my też jesteśmy wyrozumiali - mówiła w telewizji RTBF minister oświaty francuskojęzycznej wspólnoty w Belgii Joelle Milquet. Część szkół w regionie Brukseli wysłała rodzicom listy i e-maile z informacjami o wprowadzonych środkach bezpieczeństwa, jak wzmocniona ochrona czy nawet zakaz zabawy na szkolnych boiskach.
Autor: mk//rzw / Źródło: PAP