Ochroniarz z Walt Disney World oraz dozorca z innego parku rozrywki na Florydzie - SeaWorld's Discovery Cove w Orlando - są wśród 18 mężczyzn namierzonych w policyjnej akcji przeciwko pedofilom, przeprowadzonej pod kryptonimem "Prima aprilis".
Jak tłumaczył na konferencji prasowej we wtorek szeryf Grady Judd z hrabstwa Polk na Florydzie, mężczyźni ci odpowiedzieli na zamieszczone przez policję w internecie ogłoszenia, w których funkcjonariusze podawali się za dzieci lub opiekunów dzieci. Szeryf nazwał podejrzanych "drapieżnikami polującymi na dzieci".
- Są niebezpieczni i trudni do kontrolowania. Grasują w internecie, polując na wasze dzieci, by nauczyć je, jak uprawiać seks. Przychodzą z cukierkami i prezerwatywami. Ale wychodzą w kajdankach na rękach, prostą drogą do więzienia hrabstwa Polk - mówił Judd dziennikarzom.
Policyjna akcja pod kryptonimem "Prima aprilis" trwała na Florydzie od 29 marca do 4 kwietnia.
Liczyli na seks z 14-latką
Wśród aresztowanych jest 26-letni Jeffrey Erich Binder z Winter Garden na Florydzie, zatrudniony jako ochroniarz w Walt Disney World. Jak opowiadał szeryf, mężczyzna został zwabiony przez funkcjonariuszy w ustronne miejsce obietnicą seksu z 14-latką. - Podczas internetowych czatów i w SMS-ach Binder opowiadał (rzekomej nastolatce - red.), że chce z nią robić "wszystko" - relacjonował szeryf. Na "schadzkę" przyszedł z kondomami. W samochodzie miał swój uniform disneyowskiego ochroniarza.
Inny aresztowany to 19-letni Arthur Joseph Nelson z Orlando, dozorca w SeaWorld Discovery Cove. Także on pojawił się na umówionym przez agentów spotkaniu, spodziewając się seksu z 14-latką. "Wysyłał jej zdjęcia swych genitaliów, a po drodze kupił prezerwatywy" - napisało biuro szeryfa w komunikacie. Po aresztowaniu Nelson zeznał, że wiedział, iż będzie miał do czynienia z 14-latką oraz że wcześniej już zagadywał na czatach nieletnie dziewczyny, ale nigdy dotąd nie uprawiał z nimi seksu. Wyznał, że ta perspektywa go "podniecała" i uważał to za "dobry pomysł".
Jak oświadczyła Becca Bides z działu prasowego SeaWorld, Nelson został natychmiast zwolniony z pracy. - Nic nie jest dla nas ważniejsze niż ochrona bezpieczeństwa naszych gości - zapewniła.
Polityka "zero tolerancji" nie do końca skuteczna
To, że wśród pracowników parków rozrywki - czyli miejsc tłumnie odwiedzanych przez dzieci i młodzież - nierzadko zdarzają się pedofile i miłośnicy dziecięcej pornografii, wykazało już dziennikarskie śledztwo, przeprowadzone przez stację CNN w 2014 r. Reporterzy ustalili wówczas, że od 2006 r. 35 pracowników parków Disneya, dwóch z SeaWorld i pięciu z Universal zostało aresztowanych w związku z przestępstwami na tle seksualnym wobec nieletnich lub też za posiadanie dziecięcej pornografii.
Choć niemal wszystkie przestępstwa wspomniane w raporcie - z wyjątkiem dwóch - zostały popełnione poza terenem parków, to gdy raport ujrzał światło dzienne, kierownictwa wszystkich placówek zapowiedziały zaostrzoną politykę "zero tolerancji" wobec tego rodzaju zachowań. Oświadczyły też, że wszyscy pracownicy - dotychczasowi i zatrudniani - będą starannie sprawdzani pod tym kątem.
Autor: rzw / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Michael Lowin (CC-BY-SA-2.0-DE) / ENEX