Admirał Kuzniecow odbił od syryjskiego brzegu


Rosyjski lotniskowiec Admirał Kuzniecow wraz z towarzyszącymi mu okrętami odpłynął z syryjskiego portu Tartus.

Okręty w syryjskim porcie, w którym znajduje się pamiętająca jeszcze sowieckie czasy rosyjska baza wojskowa (planowana jest jej modernizacja), zabawiły zaledwie trzy dni. W cytowanym przez agencje RIA Nowosti komunikacie Floty Północnej, do której przynależą jednostki, marynarka wojenna oznajmiła, że okręty "zakończyły wizytę, której celem było uzupełnienie zapasów".

Rosyjskie ministerstwo obrony wielokrotnie powtarzało, że właśnie "uzupełnienie zapasów" przed dalszą misją ćwiczebną na Atlantyku i Morzu Śródziemnym było głównym celem grupy okrętów Kuzniecowa. Mało kto, łącznie z samymi Syryjczykami, miał jednak wątpliwości, że wizyta miała być czym innym niż wyrazem wsparcia Moskwy dla walczącego z rebelią reżimu w Syrii.

Pewny rosyjski sojusznik

Moskwa od początku konfliktu w Syrii twardo broni reżimu Asada. Wraz z Chinami zawetowała w październiku projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, potępiającej Damaszek. Moskwa twierdzi, iż uchwalenie rezolucji otworzyłoby drogę do interwencji zbrojnej takiej jak w Libii, gdzie jej zdaniem NATO nadużyło mandatu Rady Bezpieczeństwa.

Rosjanie wielokrotnie ostrzegali Zachód, że zdecydowanie sprzeciwią się wszelkiej interwencji w Syrii. Kilka dni przed wypłynięciem w kierunku Bliskiego Wschodu rosyjskich okrętów do Damaszku trafiła dostawa przeciwokrętowych pocisków manewrujących. Rosja niezmiennie wypowiada się teżprzeciwko rozszerzeniu sankcji, nałożonych przez państwa zachodnie oraz Ligę Arabską na Syrię i nie zamierza zrezygnować z dostarczania jej uzbrojenia.

Krwawy protest

Antyreżimowe protesty, zainspirowane arabska wiosną, wybuchły w Syrii w marcu 2011 roku. ONZ szacuje, że siły reżimowe zabiły ponad pięć tysięcy demonstrantów. Brutalne tłumienie protestów spowodowało, że Syria stała się izolowana, a społeczność międzynarodowa nałożyła na jej reżim sankcje.

Weryfikacja doniesień, napływających z Syrii jest trudna, ponieważ reżim Asada nie wpuszcza zagranicznych dziennikarzy.

Źródło: rian.ru, tvn24.pl, PAP