Zieloni i komuniści w Parlamencie Europejskim uważają, że skierowana przeciwko podróbkom i piractwu ACTA może ograniczyć dostęp biedniejszych krajów do leków zastępczych. Chcą by komisja ds. rozwoju w Parlamencie zarekomendowała odrzucenie porozumienia.
Chodzi o międzynarodowy traktat o ściganiu piractwa (ACTA), do którego 26 stycznia ma przystąpić Unia. Zdaniem obrońców swobód w internecie, może prowadzić to do cenzury w imię walki z piractwem. Umowa wzbudza też pewne wątpliwości w Parlamencie Europejskim, bez którego zgody nie wejdzie w życie. We wtorek debatowali nad nią europosłowie komisji ds. rozwoju, która interesuje się aspektem tzw. leków generycznych w ACTA, które mogą być traktowane jako podróbki.
- Chodzi o to, żeby przyjęcia ACTA nie ograniczyło mieszkańcom biedniejszych krajów dostępu do leków zastępczych - powiedział po debacie europoseł Filip Kaczmarek (PO). Dodał, że debata w komisji ds. rozwoju nie była tak gorąca jak w Polsce, ale że duże wątpliwości mają Zieloni i komuniści w PE, którzy obstają przy negatywnej opinii tej komisji.
Sieć WWW jest najbardziej globalnym i otwartym rynkiem muzyki, filmów i książek, ale także miejscem obrotu milionami podróbek. Jak dotąd nie ma praktycznie żadnych międzynarodowych standardów ścigania naruszeń praw do takich towarów. Komisja Europejska odpiera zarzuty internautów
Obawy bezpodstawne?
Wcześniej rzecznik Komisji Europejskiej ds. handlu John Clancy podkreślał w komentarzu dla Polskiej Agnecji Prasowej, że obawy aktywistów w sieci są bezpodstawne, a sugerowanie, że międzynarodowa umowa o przeciwdziałaniu piractwu ACTA ogranicza swobodę w internecie, jest kłamstwem.
- W porozumieniu nie chodzi o sprawdzanie prywatnych laptopów albo iPod-ów na granicach (np. na lotniskach). ACTA nie odetnie dostępu do internetu ani nie będzie cenzurować stron internetowych w przeciwieństwie do propozycji dyskutowanych w USA - napisał Clancy.
Chodzi o amerykańskie ustawy o zapobieganiu piractwu w sieci (SOPA) oraz ustawę o ochronie własności intelektualnej (PIPA), z którymi umowa ACTA - jak podkreśla Komisja - jest zupełnie niezwiązana.
Były konsultacje ws. ACTA w Parlamencie
Rzecznik zaprzeczył, jakoby społeczność internetowa nie była konsultowana w trakcie negocjacji porozumienia, KE organizowała bowiem konferencje z udziałem zainteresowanych organizacji oraz informowała je o kolejnych rundach negocjacji. Clancy wymienił Pirate Party, ActUp, Oxfam, MSF, Quadrature du Net oraz Declaration de Berne.
Przyznał, że tak jak inne międzynarodowe umowy ACTA nie była negocjowana publicznie, ale KE komisarz ds. handlu Karel De Gucht uczestniczył w trzech debatach plenarnych w PE i odpowiedział na kilkadziesiąt pytań europosłów. Dodał, że także opinia społeczna była informowana o celach i postępie negocjacji.
Komisja zapewnia, że ACTA nie spowoduje zmiany unijnych przepisów, nie tworzy też nowych praw własności intelektualnej. Dotyczy jedynie egzekwowania istniejącego prawa. Argumentuje, że ACTA jest potrzebna m.in. eksporterom, którzy posiadają prawa własności intelektualnej i prowadzą działalność na skalę światową, a których prawa autorskie i znaki handlowe są naruszane poza UE.
"Brak międzynarodowych standardów "
- Sieć WWW jest najbardziej globalnym i otwartym rynkiem muzyki, filmów i książek, ale także miejscem obrotu milionami podróbek. Jak dotąd nie ma praktycznie żadnych międzynarodowych standardów ścigania naruszeń praw do takich towarów - odniosła się Komisja do zarzutów internautów.
Umowa ACTA ma zostać podpisana w Tokio 26 stycznia. Po jej podpisaniu, w Parlamencie Europejskim rozpocznie tzw. procedurę zgody. W jej ramach odbędą się dyskusje w różnych komisjach europarlamentu. Głosowanie ma mieć miejsce prawdopodobnie w kwietniu lub maju. ACTA podpisały już: Australia, Kanada, Japonia, Korea, Meksyk, Maroko, Nowa Zelandia, Singapur, Szwajcaria i Stany Zjednoczone.
BITWA O ACTA W SIECI - CZYTAJ RAPORT ZOBACZ PROJEKT TRAKTATU ACTA STARCIE INTERNAUTÓW Z ADMINISTRACJĄ – MINUTA PO MINUCIE
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu/Richard Dunstan