4 rannych po byku. "Kangur" na rogach


Cztery osoby zostały ranne w piątek podczas gonitwy z bykami w ramach fiesty ku czci św. Fermina w Pampelunie - podał portal internetowy sanfermin.com. Jeden z rannych, 24-letni Australijczyk, został wzięty na rogi już na arenie korridy, gdzie kończy się bieg.

Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitala. Oprócz Australijczyka są to Irlandczyk i Hiszpan. Nie podano z jakiego kraju pochodzi czwarty ranny.

Druga tradycyjna gonitwa z bykami podczas fiesty na cześć św. Fermina zakończyła się po trzech minutach i 10 sekundach. Media hiszpańskie piszą, że jeden z byków wbiegł na arenę spóźniony i spowodował spore zamieszanie.

Rano temperatura w Pampelunie wynosiła zaledwie 11 stopni Celsjusza - był to jeden z najzimniejszych poranków 8 lipca od 1980 roku. Fiesta w Pampelunie rozsławiona została na świecie dzięki powieści Ernesta Hemingwaya "Słońce też wschodzi".

Kontrowersyjna tradycja

Hiszpańską rozrywkę, podobnie jak i same walki na arenie, głośno oprotestowują obrońcy praw zwierząt, którzy uważają je za bezsensowne okrucieństwo. Od kilku lat People for the Ethical Treatment of Animals (PETA) organizuje nawet, tuż przed świętem św. Fermina, "nagi bieg" w Pampelunie, by zwrócić uwagę na ten problem.

W 2010 roku korrida została zakazana w Katalonii. Sama rodzina królewska jest podzielona ws. walk byków. Królowa Zofia nie kryje swojej niechęci do tej tradycji, natomiast król Juan Carlos okazjonalnie pojawiał się na arenie w związku z pełnieniem przez niego obowiązków głowy państwa.

Źródło: PAP