Chociaż walka z włoskimi organizacjami przestępczymi trwa nieustannie od lat, to najwyraźniej z marnym skutkiem. Szef parlamentarnej komisji do walki z mafią, były minister spraw wewnętrznych Beppe Pisanu ogłosił właśnie, że co piąty Włoch żyje w sferze wpływów mafii i z nią koegzystuje.
Zdaniem cytowanego przez dziennik "La Stampa" Pisanu, 150 lat po zjednoczeniu Włoch nic się nie zmieniło: południe kraju nadal znajduje się w rękach gangów. W tym rejonie mafie co prawda odstąpiły od strategii wielkich zamachów oraz zbrodni mafijnych, lecz w zamian za to skoncentrowały się na biznesie, a także na działalności politycznej.
Jednym słowem, twierdzi Pisanu, "spokojnie prosperują".
Szef parlamentarnej komisji sporządził raport na temat wpływu zorganizowanej przestępczości na ekonomię i życie społeczne. Według dokumentu sycylijska cosa nostra, neapolitańska kamorra i kalabryjska n'drangheta coraz bardziej rosną w siłę i są podstawową przyczyną gospodarczego zacofania południa Włoch.
Walka z mafią o wolność
Jak podkreśla "La Stampa", przedstawione dane robią wrażenie: 13 milionów spośród 17 milionów mieszkańców Kampanii, Kalabrii, Apulii i Sycylii "żyje" na co dzień z mafią. To 22 procent ludności Włoch.
- Zorganizowana przestępczość dokonała inwazji na gospodarkę i penetruje administrację publiczną wpływając na jej decyzje - twierdzi Pisanu, według którego gangi mafijne wtopiły się w społeczeństwo i opanowują niemal wszystkie jego sektory.
- Batalia przeciwko mafiom to batalia o wolność, czy też raczej wojna wyzwoleńcza - podsumowuje Pisanu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu