Biała zima i zbliżająca się święta, które nie dla wszystkich oznaczają spokój. To właśnie w tym okresie w Chinach zabija się najwięcej norek, by wyprodukować z nich futra kupowane za krocie na całym świecie.
Chiny są największym na świecie eksporterem futer. Do 2007 roku przodowały w zabijaniu norek w tym celu. Około 25-30 proc. produkcji pochodzi z futer zwierząt żyjących na wolności, a 70-75 proc. z ferm futrzarskich, gdzie zwierzęta zamyka się w małych klatkach, pozbawiając przestrzeni i uniemożliwiając im realizowanie naturalnych potrzeb.
W Chinach jest ponad tysiąc ferm, gdzie przetrzymuje się norki, a tym mniej niż 10, w których znajduje się około 200 tys. zwierząt. Obecnie zabija się Państwie Środka około 20 milionów tych zwierząt każdego roku.
Do produkcji krótkiego futra trzeba zabić 15-20 norek, a do dużego - nawet ponad 30. W Polsce od wielu lat pod koniec listopada obchodzony jest Dzień bez Futra.
Ekologia a futra
Przeciwnicy futer mają w ręku silne atuty. Ich argumenty są najczęściej dwojakie: etyczne i ekologiczne. Jeśli chodzi o te pierwsze, to wskazują, że z miażdżącej ilości przypadków nie ma potrzeby zabijać zwierząt na ten cel i jest to podyktowane głównie chęcią zysku, bądź ludzką próżnością. Nie jest to zaś wystarczającym uzasadnieniem cierpienia i śmierci zwierząt.
Po drugie wskazują, że produkcja futer naturalnych zatruwa środowisko i przytaczają badania, z których wynika, że produkcja futer ze zwierząt fermowych wymaga aż 20 razy więcej energii niż produkcja sztucznego futra.
Źródło: EPA, tvn24.pl