Chińska armia intensywnie pracuje nad rozwojem swojej broni rakietowej i najprawdopodobniej rozmieściła już w swojej bazie w prowincji Anhui "zupełnie nowy" typ rakiet. Są silniejsze, bardziej dokładne od poprzedniczek i mogą dosięgnąć zarówno Tajwanu, jak i amerykańskich baz na Okinawie i Guam.
Według Tsai Der-Shenga, dyrektora tajwańskiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, rakieta Dong Feng 16 (DF-16) ma zasięg pomiędzy 1000 a 1500 km i jest znacznie bardziej zaawansowana od poprzednich konstrukcji w tej serii.
W sumie, jak stwierdził Sheng, w Tajwan (uznawany przez Pekin za zbuntowaną prowincję) wycelowanych jest 1400 rakiet różnego typu. A pojawienie się DF-16 może w znacznym stopniu zredukować skuteczność systemów przechwytujących - zakupionych za krocie rakiet PAC-3 (Patriot Advanced Capability 3).
Dong Feng ma wiele twarzy
Sheng ponownie potwierdził swoje słowa z sierpnia 2010 roku, że chińska armia przetestowała już i właśnie rozmieszcza w swoich jednostkach rakiety balistyczne średniego zasięgu DF-21D (zasięg do 2,8 tys. km), będące kolejną odsłoną serii DF-21. Dong Feng 21 to pierwsze na świecie konwencjonalne rakiety balistyczne wyprodukowane specjalnie do zwalczania okrętów (ASBM). Nazywane są "zabójcami lotniskowców".
Już w lutym pojawiły się doniesienia na temat rozwoju chińskich sił rakietowych. "Global Times" doniósł wtedy, że największa firma produkująca rakiety w ChRL, China Aerospace Science and Industry Corporation (CASIC), jest gotowa zakończyć prace i dostarczyć nową generację pocisków do 2015 roku. Wspominano w tym kontekście o pociskach balistycznych półśredniego zasięgu, które mogłyby trafić w cel oddalony o ok. 4 tys. km.
Źródło: Jamestown Foundation
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org/Terrorfalc