W ciągu niespełna tygodnia skomplikowała się sytuacja po prawej stronie sceny politycznej. Marszałek Sejmu Marek Jurek i czwórka innych rozłamowców po przegranym głosowaniu w sprawie zmiany konstytucji opuściła PiS i założyła nową partię: Prawicę Rzeczpospolitej. Tym samym postawili macierzyste ugrupowanie nie tylko przed problemem wyboru nowego marszałka, ale i utrzymania - o ile dołączą do nich kolejni posłowie - sejmowej większości. Pojawiają się też głosy o możliwości przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
Piątek 13 kwietnia: głosowanie w sprawie dopisania do konstytucji "ochrony życia od poczęcia" zakończyło się przegraną zwolenników nowelizacji ustawy zasadniczej. Żadna z pięciu proponowanych poprawek nie przeszła.
Jednym z inicjatorów i głównych rzeczników zmian był marszałek Sejmu Marek Jurek. On też stał na czele wewnątrzpartyjnej opozycji przeciw prezydenckiemu projektowi zmian w konstytucji. Projekt ten forsował premier, lecz zdaniem sejmowych ekspertów nie gwarantował on dostatecznej ochrony przed liberalizacją obecnej ustawy antyaborcyjnej.
Po głosowaniu Marek Jurek zrezygnował z funkcji marszałka Sejmu. - Moja decyzja jest znakiem osobistej odpowiedzialności - argumentował. Następnego dnia Jurek oddał legitymację PiS. O jego odejściu poinformował premier Jarosław Kaczyński podczas obrad Rady Politycznej PiS. Wraz z Jurkiem z posiedzenia Rady wyszła grupka posłów, w tym Artur Zawisza, Dariusz Kłeczek i Małgorzata Bartyzel.
Odejście Marka Jurka, jednego z filarów Prawa i Sprawiedliwości, wywołało falę politycznych komentnarzy i medialnych spekulacji. Donald Tusk (PO) stwierdził, że PiS "trzeszczy w szwach" i prognozował kryzys w partii i koalicji. Zdaniem Wojciecha Olejniczaka (SLD) secesja Jurka pokazała "co się naprawdę dzieje w PiS". Koalicjanci krytykowali. - To jakby pan marszałek obraził się na demokrację - skomentował Janusz Maksymiuk (Samoobrona). A politycy PiS nie ukrywali, że liczą na zmianę decyzji marszałka.
Jednak Marek Jurek trwał przy swoim, a nawet uciekł do przodu. W niespełna tydzień po odejściu z PiS ogłosił powstanie nowej prawicowej partii "o charakterze chrześcijańsko-konserwatywnym". Zadeklarował, że jego ugrupowanie chce wspierać rząd i współpracować z Prawem i Sprawiedliwością jako "naturalnym partnerem". Przyznał jednak, że był przez szefostwo klubu PiS zmuszany do łamania sumień tych partyjnych kolegów, którzy tak jak on chcieli przegłosowania poprawek do konstytucji.
- Polityka jest kwestią przekonań i chcemy realizować swoje przekonanie nie w sposób kontrolowany - zapowiedział Jurek. Nowa partia przede wszystkim zajmie się "promowaniem cywilizacji życia i praw rodziny" - dodał.
- Nasza partia różni się tym od innych polskich partii prawicowych, że jest zarazem konserwatywna, narodowa, katolicka i wolnościowa - streścił program nowego ugrupowania Artur Zawisza, który odszedł z PiS wraz z Markiem Jurkiem. Oprócz niego w skład nowej partii weszli także Marian Piłka, Małgorzata Bartyzel i Dariusz Kłeczek. Jurek zapowiada, że to dopiero początek. - Budujemy dużą, pełnowymiarową partię - obiecał.
- Partia Marka Jurka mieści się w windzie - złośliwie skomentował Jacek Kurski (PiS). Inni posłowie Prawa i Sprawiedliwości też nie kryli rozczarowania. - To hipokryzja. Jurek rozbił PiS - stwierdził Adam Bielan. Także prezydent Lech Kaczyński skrytykował inicjatywę marszałka. - Każdy, kto w tej chwili rozbija najszerzej pojętą polską prawicę ponosi odpowiedzialność za ewentualne fiasko wysiłków zmian w państwie - powiedział.
Emocje tonował premier. - Traktuję decyzję Marka Jurka jako dramatyczną, nie do końca przemyślaną i nieco pochopną - ocenił Jarosław Kaczyński. Dodał, że jeśli Jurek będzie chciał wrócić, zostanie przyjęty.
W sobotę ogłoszona została nazwa partii: Prawica Rzeczpospolitej. Trwają spotkania organizacyjne z sympatykami nowej inicjatywy. Wielu z nich to obecni i byli terenowi działacze PiS. Nad zmianą ugrupowania zastanawiają się też parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, m.in Wojciech Mojzesowicz i Marzena Wróbel. Oboje przyszli na jedno ze spotkań PRz.
W niedzielę lider LPR Roman Giertych ogłosił, że zaprosił Prawicę Rzeczypospolitej do rozmów o współpracy. Jego zdaniem, połączenie Ligi z partią Jurka jest możliwe, ponieważ poglądy obu ugrupowań są zbieżne.
Od tej inicjatywy dystansuje się jednak lider PRz. - Między naszymi środowiskami są poważne różnice polityczne i historyczne - stwierdził. Marek Jurek zapowiedział też, że nie chce przyspieszonych wyborów.
Katarzyna Wężyk
Źródło zdjęcia głównego: TVN24