Dziś swoje istnienie zaczyna ruch społeczny, którego liderem jest wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, były kandydat na prezydenta Polski, który zebrał ponad 10 milionów głosów. "Nowa Solidarność"* brzmi symbolicznie w czasie, gdy Polska wchodzi w ostrą fazę pandemii COVID-19. Jak z symbolu przejść do realu? O to pytamy redaktora naczelnego "Kultury Liberalnej" Jarosława Kuisza oraz Pawła Musiałka, dyrektora Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
* Nazwa robocza inicjatywy. W sobotę ogłoszono, że ruch będzie nazywał się Wspólna Polska. Nową Solidarnością określono natomiast związek zawodowy, którego powołanie również zapowiedział Rafał Trzaskowski.
Maciej Kluczka (TVN24): Czy dzisiejsza inauguracja ruchu Trzaskowskiego, jego Nowej Solidarności, to próba ratowania tego pomysłu przed śmiercią naturalną, czy ten projekt ma jeszcze szansę zaistnieć? Zaistnieć przede wszystkim w świadomości Polaków.
Jarosław Kuisz (redaktor naczelny Kultury Liberalnej): Do końca nie było wiadomo, czy ten ruch dziś wystartuje, bo sytuacja pandemiczna błyskawicznie się zmienia i mogło się okazać, że ten ruch znów musi ustąpić siłom wirusa. "Nowa Solidarność" dopiero powstaje, dyskutowali o niej głównie politycy, publicyści, więc dla reszty Polaków nie było jeszcze sprawy, która mogłaby ich znudzić. Z drugiej strony, jeżeli Trzaskowski zastanawia się, co można zrobić w tych nowych warunkach, to w czasie drugiej fali epidemii ruch społeczny może być interesującą propozycją. Oczywiście - w tych warunkach - byłby to ruch budowany za pomocą mediów społecznościowych, za pomocą aktywności, która nie przechodzi do realu (przynajmniej nie na dużą skalę), niemniej jednak jest sporo rzeczy, które można zrobić. Czy można uruchomić ruch społeczny w czasach pandemii? Jak najbardziej, jeśli ma się na to pomysł.
Czy Trzaskowski już po prostu nie mógł czekać na dogodny czas, na dobre warunki, tylko musi bić się w takich warunkach, jakie życie dyktuje?
Paweł Musiałek (Dyrektor Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego): Rafał Trzaskowski buduje swój ruch, bazując na dużym poparciu, które uzyskał w wyborach prezydenckich. Ponad 10 milionów Polaków, które zagłosowało na niego, to ogromny kapitał, ale tylko część z nich głosowała na niego "pozytywnie". Bardzo duża część tego elektoratu oddała głos na Trzaskowskiego dlatego, że był przedstawicielem innej strony niż Prawo i Sprawiedliwość, duża część głosów była przeciwko PiS-owi. Ten wysoki wynik był efektem bardzo silnej polaryzacji i to jest bardzo istotne w kontekście tego, jak później ten wynik można zużytkować, wykorzystać. Ja mam wrażenie, że Rafał Trzaskowski uwierzył, że za nim faktycznie stoi te 10 milionów Polaków, którzy wesprą ten ruch. Jestem zdania, że bez względu na to, czy ruch Trzaskowskiego wystartowałby w lipcu, czy startuje teraz, to nie jest w stanie za dużo zdziałać.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam