W olbrzymim stresie i niepokoju żyją teraz trzy najbliższe roczniki maturzystów. Uczniowie skarżą się na zdalną edukację i towarzyszącą im niepewność w kwestii egzaminów. Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, odpowiada: - Oczywiście dobrze byłoby móc już wszystko zaplanować i powiedzieć dokładnie, jak będzie, ale w pewnym sensie jesteśmy zdani na łaskę wirusa.
Najbliższa sesja maturalna ma rozpocząć się już 4 maja, za mniej niż miesiąc. Wielu maturzystów straciło nadzieję, że w tym roku jeszcze wrócą do stacjonarnej nauki. Choć znają zakres materiału obowiązującego na egzaminie, a ten decyzją ministra edukacji Przemysława Czarnka został okrojony, część z nich uważa, że przeprowadzanie matur w szczycie pandemii to niesprawiedliwość.
Ale w napięciu egzaminacyjnym żyją też ich młodsi koledzy i koleżanki, którzy do matury podejdą dopiero w 2022 i 2023 roku. Choć oni też wciąż uczą się zdalnie (część jest już dłużej w domach niż w szkołach, bo w liceach i technikach lekcje zdalne zaczęły się w listopadzie ubiegłego roku i nie widać ich końca), nikt nie mówi o tym, jak będą wyglądać ich testy. Przygotowywać muszą się, tak jakby pandemii nie było. Na dodatek ci, którzy zdają maturę za dwa lata, zewsząd słyszą, że ich będzie wyraźnie trudniejsza - pisaliśmy o tym też w tvn24.pl.
O to, czy data tegorocznej matury jest aktualna, a zakres materiału na kolejnej i poziom trudności tej w 2023 roku są ustalone - zapytaliśmy Marcina Smolika, dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.
Justyna Suchecka: Trzy trudne sesje maturalne przed nami. Tegoroczni maturzyści mówią o pandemicznej niepewności, przyszłoroczni, że powinni już wiedzieć, czy ich egzamin zostanie okrojony. Z kolei ci, którzy zdają maturę za dwa lata, są rozgoryczeni, że będzie trudniej. A pana który z tych egzaminów stresuje najbardziej?
Marcin Smolik: - Zawsze się stresujemy w Komisji tym najbliższym egzaminem. To jest ogromne przedsięwzięcie - tysiące uczniów, nauczycieli, arkuszy. Na szczęście na razie druk i inne techniczne kwestie przebiegają w porządku, ale gdy patrzę na to, co się dzieje, jeśli chodzi o liczbę zakażeń, to nie mogę być całkiem spokojny.
Myśli pan, że trzeba będzie matury przełożyć?
- Przełożyć pewnie nie, ale zastanawiam się, czy nie będzie jakiegoś kłopotu, na przykład z zapewnieniem odpowiedniej liczby ludzi do zespołów nadzorujących, zespołów egzaminacyjnych.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam